poniedziałek, 28 lutego 2011

CZY CHRZEŚCIJANIN MOŻE WĄTPIĆ I MIEĆ DEPRESJĘ

 Na wczorajszym(27.2.11) zgromadzeniu zboru w Palowicach gościliśmy pastora ze Zboru Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan w Pszczynie,Tomasza Chyłkę.Brat Tomasz wygłosił kazanie Słowa Bożego.
Tematem kazania była DEPRESJA I ZWĄTPIENIE.
Zaraz na początku kazania, Pastor Tomasz zadał pytanie: czy chrześcijanin ma zwątpienia, złe nastroje, a w końcu i depresję? I zaraz też odpowiedział na to pytanie twierdząco.Dalszy ciąg Bożego Słowa, to udowodnienie tej tezy.
Chwile zwątpienia, słabości i złe emocje dotyczą każdego człowieka.Nawet Pan Jezus, który nigdy nie popełnił grzechu zapłakał , kiedy modlił się w ogrodzie Getsemane: Ew.Marka 14:33-35
      33.I wziął z sobą Piotra i Jakuba, i Jana, i począł się niepokoić i trwożyć.
      34.I rzekł do nich: Smętna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie.
      35. Potem postąpił nieco dalej, padł na ziemię i modlił się, aby, jeśli to możliwe, ominęła Go ta
            godzina. 
W Piśmie Świętym widzimy mężów Bożych, którzy przeżywali ludzkie słabości.Lecz słabość wcale nie przekreśla chrześcijanina.Pan Bóg, w swoim planie uwzględnił nasze słabości, o czym możemy się przekonać np. z Listu Ap. Pawła do Efezjan.Bóg ma plan dla naszego życia. Uwzględnił też
 w tym planie nasze upamiętanie.Jesteśmy "kruchymi naczyniami". Nie powinniśmy się potępiać.
W Psalmach czytamy, że Dawid szczerze mówił Bogu o tym, jak się czuje.
Dzisiaj, dowiadujemy się, że co 10 Polak doświadcza depresji, a depresja jest 4 pod względem występowania, chorobą psychiczną na świecie.
                           Depresja to patologiczny stan ciągnącego się smutku.
A czy Kościół jest wolny od depresji?  Niestety, nie. W 1 Księdze Królewskiej widzimy
męża Bożego ELIASZA, który napełniony był radosnym duchem widząc przebudzenie u Izraelitów. Lecz jego nastrój diametralnie się zmienił,ogarnął go smutek i zwątpienie, strach, gdy Izabel zaczęła prześladować chrześcijan.Jakub, w swoim Liście pisze, że Eliasz był takim samym człowiekiem, jak my.W Biblii Gdańskiej możemy przeczytać, że Eliasz był poddany takim samym biedom jak my. Dopóki jesteśmy w ciele, to jesteśmy poddani takim samym słabościom i "biedom".Eliasz zwątpił w Boże prowadzenie i moc Boga. Można o tym przeczytać w Psalmie 78, w wersecie 8, gdzie jego ojcowie odwracali się od Boga. I Eliasz się tego boi. Jonasz, inny mąż Boży, w chwili słabości i zwątpienia, położył się pod krzakiem
 rycynowym i życzył sobie śmierci.
Człowiek nie potrafi sobie sam wybaczyć !
A jak Bóg widzi rzeczywistość?    Pismo Święte pokazuje wielokrotnie, że ratunek jest w modlitwie i Bożym Słowie ! W Ewangelii Marka czytamy, że Pan Jezus kazał swoim uczniom udać się do okolicznych wiosek, aby tam nauczali.Po powrocie, pełni energii, zadowoleni ze swojej służby, chcieli dalej ciężko pracować.Ale Pan Jezus powiedział im, aby wypoczęli. Bo po uciążliwej pracy potrzebny jest wypoczynek.
Eliasz szukał Boskiej obecności i ukojenia duszy na Górze Choreb ,
co po hebrajsku znaczy Miejsce Odosobnienia.  Trzeba wylać swoje zbolałe serce przed Bogiem. Gdy dusza tak ogromnie cierpi, to jedynym, który nas wysłucha jest BÓG !
               "WYLEWAJCIE   PRZED   NIM   SERCA   WASZE"
Najlepiej przyjść przed Boże oblicze.Nasz duchowy wzrok skierujmy na Jezusa !
Potrzebujemy Boga, bo świat w ciemności tonie. W komorze modlitwy spotykajmy się z Panem.
Pan objawił się Eliaszowi w cichym wietrze.
                W BOGU JEST CISZA, UKOJENIE I WYTCHNIENIE !
Lecz nie zamykajmy się do innych. W Ps. 42  czytamy, że przebywanie wśród wierzących jest błogosławieństwem. Izolowanie się nie rozwiąże problemów.Nie możemy się zamykać ze swoimi problemami jak w twierdzy.A Pan Jezus jest reżyserem naszej wiary..Mamy Zbawiciela, w którym jest nadzieja !
W 1 Liście Piotra , w Rozdziale 5 czytamy, że mamy poczucie bezpieczeństwa przez zaufanie do Boga.
               Nasza pycha i samowystarczalność zabiera czuwanie w Bogu !
W Księdze Izajasza, w Rozdziale 50 czytamy, że
                              tak jak orzeł mamy otworzyć swoje serce i ręce do Boga !
Jesteśmy zbyt drogocennym kawałkiem gliny w rękach Pana. Musimy się zacząć troszczyć o innych;
zwrócić się do Boga, a wtedy  nie będzie czasu na troski, problemy, kłótnie.

                     Z Bożej perspektywy Bóg widzi lepiej i inaczej nasze życie niż my.
                                        Musimy zobaczyć pełnię Chrystusa !
                          Potrzebujemy kłaść Boże Słowo, żywe, do naszego rozumu !

PAN JEST PASTERZEM MOIM, NICZEGO MI NIE BRAKNIE...Ps.23,1

  Jednym z najbardziej znanych,wspaniałych Psalmów Dawidowych jest Psalm 23. W kalendarzu chrześcijańskim Dobry Zasiew 2011 znalazłem wiersz, będący transkrypcją tego pięknego Psalmu.
Chciałbym udostępnić powyższy wiersz, który jest zamieszczony w kalendarzu w dniu 26 lutego.

                   Pasterzu mój, me serce się raduje
                   i w słowach tych gorąco Ci dziękuję
                   za Twoją dobroć, Panie mój.


                   Prowadzisz mnie na swe zielone niwy,
                   gdzie nie brak nic, więc jestem tak szczęśliwy
                   i dusza ma nasyca się.


                  Ty poisz mnie, gdy słabnę z utrudzenia,
                  o Panie mój, z przejrzystych wód strumienia,
                  co nigdy nie wyczerpie się.


                 Prowadzisz mnie sprawiedliwości drogą
                 w imieniu swym, a burze mi nie mogą
                 przeszkodzić, gdyż uciszasz  je.


                 A choćbym ja miał iść doliną ciemną,
                 nie boję się, wszak zawsze jesteś ze mną,
                 pociechą mą jest laska twa.


                Tyś jest mój Pan, a dusza moja-Twoją,
                olejkiem swym namaszczasz głowę moją,
                z Twych rąk mi kielich pełen dan.


               Chcę Ciebie czcić w tym życiu wciąż i wszędzie,
               gdyż łaska Twa udziałem moim będzie,
               dopóki tutaj dasz mi żyć.


środa, 23 lutego 2011

GRZECH-ROZWAŻANIE KAZANIA SŁOWA BOŻEGO

"Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują."
                           List Jakuba Rozdział 1, werset 12.


Na niedzielnym zgromadzeniu Brat Richard O'Connell kolejny raz głosił kazanie Słowa Bożego na temat Grzechu, w oparciu o III księgę Mojżeszową Starego Testamentu. Tym razem przeczytane zostały wersety z 13 Rozdziału , wersety 1-14.Spróbuję  pokrótce podzielić się głównymi tezami, które wynikają z treści rozważań.


Brat Richard przypomniał, że od 10 Rozdziału 3 Ks. Mojżeszowej słyszymy , jakie są aspekty grzechu.Kolejny aspekt grzechu związany jest z naszym ciałem(trąd).Używając słów Ap. Pawła
             we mnie jest stara natura.
A według Listu Jakuba jest to   moja własna pożądliwość.
Jeśli chce odnieść zwycięstwo, to najpierw muszę odnaleźć grzech
we mnie (odnaleźć starą naturę).
         Ta "stara natura" to nasz  duchowy trąd.
Dla Pana Boga grzech jest brzydki,obrzydliwy i obleśny !
Musimy sami zdać sobie sprawę z obrzydliwości grzechu !, tak jak odbiera go Pan Bóg.
O naszym grzechu "informuje" nas:
    1. nasze SUMIENIE;
    2. mówi nam o grzechu NASZ BRAT, SIOSTRA; 
    3. dowiadujemy się poprzez CZYTANIE SŁOWA BOŻEGO;
Prędzej, czy później każdy grzech wyjdzie na jaw!
Żeby zniszczyć grzech, musi nastąpić UPAMIĘTANIE SIĘ !
Każdy grzech jest obrzydliwością dla Boga. Nie ma maleńkiego grzechu ! W kontekście grzechu nie ma słowa, czy pojęcia -tylko grzech.Każdy grzech jest mechanizmem grzechu we mnie !
Im bardziej pozwalam sobie na "bawienie się grzechem", tym popełnianie grzechu staje się prostsze!
Ponieważ my wszyscy jesteśmy CIAŁEM CHRYSTUSOWYM,to każdy, nawet najmniejszy(w naszym pojęciu)grzech ma wpływ na innych zborowników będących CIAŁEM CHRYSTUSOWYM !
Możemy też, niestety, popełnić grzech sumienia ! Grzech ten możemy popełnić, gdy uznajemy, że np. gra w piłkę  w sabat jest popełnieniem przeze mnie grzechu, a mimo to idę na boisko i gram.


W 1 Liście do Tesaloniczan czytamy:
   "Od wszelkiego rodzaju zła, z dala się trzymaj"
Co trzeba robić, aby zwalczać grzech?
  JAK NAJCZĘŚCIEJ I JAK NAJWIĘCEJ PRZEBYWAĆ NA KOLANACH I MODLIĆ SIĘ DO NASZEGO ARCYKAPŁANA-JEZUSA CHRYSTUSA !


        MUSIMY WALCZYĆ W KAŻDEJ DZIEDZINIE,ABY BYĆ
               PODOBNYM DO MOJEGO PANA !       

  

sobota, 19 lutego 2011

CHRZEŚCIJAŃSKA RODZINA

W każdej rodzinie zdarzają się różne sytuacje, są chwile radosne, są też i smutne.W tej szerzej pojętej, chrześcijańskiej rodzinie, radości i smutki występują częściej, bo też i ludzi jest więcej. Zależy to od tego m.inn., jak wielki jest zbór.Nasz palowicki Zbór Wolnych Chrześcijan jest taką wielką , wielopokoleniową rodziną.Cieszymy się, gdy rodzą się dzieci, smucimy, gdy brat, czy siostra choruje. Pan zabiera też kogoś do siebie.W tej naszej wspólnocie dzielimy się zarówno Słowem Bożym, ale też osobistymi sprawami.Ważne jest, aby nikt nie był, czy też nie  czuł się osamotniony. By mógł się otworzyć przed bratem, czy siostrą.By razem, szczerze porozmawiać,podzielić się tym, co leży mu na sercu.By wspólnie skierować swój wzrok na Jezusa i Jemu oddać nasze sprawy.Bo Pan Jezus nigdy nie zawodzi, On wysłuchuje naszych modlitw i On daje ukojenie.On odpowie, jak się zachować, jak rozwiązać problem.Musimy wsłuchać się  i odpowiedzieć sobie- a co na to odpowiedział by  Pan Jezus.
Dzisiejsze, późne popołudnie spędziliśmy z żoną na odwiedzinach w szpitalu, gdzie leży nasza chora siostra Beata.Mieliśmy dobry czas.Beata, mimo bólu, miała radosną twarz, cieszyła się z rozmowy, opowiadała jak przekazuje świadectwo o Bogu w szpitalu.Beata stwierdziła, że może codziennie dziękować Bogu za to co ma, widząc cierpienia innych ludzi- pacjentów szpitala.Jedna z  jej sąsiadek z wielkim ożywieniem słuchała Dobrej Nowiny, pochłaniała słowa mówione przez Beatę.Ta młoda kobieta, mająca 44 lata, od 20 lat choruje na stwardnienie rozsiane, urodziła 2 córki, a męża ma alkoholika. I ta kobieta nie skarży się na swój los.Dlatego,patrząc na nasze życie , nie możemy narzekać.Wprost przeciwnie: naszym obowiązkiem jest dziękować Bogu za nasze zdrowie,nasze dzieci, wnuki, za braci i siostry w Chrystusie...

Siostrę Beatę odwiedzają codziennie w szpitalu siostry i bracia z tej węższej, ludzkiej rodziny, ale też odwiedza ją wielu braci i siostry ze zboru, naszej  CHRZEŚCIJAŃSKIEJ RODZINY !
Dziękujemy Ci Panie za Beatę, daj Jej Panie zdrowie i otocz opieką Jej męża i dzieci !
Dziękuję Ci Boże za naszą wielką, chrześcijańską Rodzinę ! 

środa, 16 lutego 2011

SPOTKANIE GRUPY DOMOWEJ

Pan Bóg pozwolił, że mogliśmy się spotkać w Jego Świętym Imieniu na spotkaniu grupy domowej. Spotkanie to tym razem odbyło się w naszym domu.Przyjechali -brat i siostry, aby wspólnie się pomodlić, pośpiewać,wygłosić świadectwa, a przede wszystkim rozważać Boże Słowo, Pismo Święte. Wczorajszego wieczoru rozważaliśmy 2 List Ap. Pawła do Tymoteusza, 3 Rozdział, wersety 1-9, które mówią o zapowiedzi nadejścia trudnych czasów.kiedy nadejdą(nadchodzą) czasy ostateczne.Wersety te były i są zawsze aktualne.
Apostoł Paweł mówi swojemu uczniowi jacy są ludzie, którzy nie raz przybierają pozory pobożności, a głoszą błędne nauki prowadzące do zguby.Tak jak Paweł przestrzegał przed takimi ludźmi Tymoteusza, tak i my musimy być czujni i uważać, czy takich ludzi nie ma w naszym otoczeniu.
Na spotkaniu grupy modlitewnej gros czasu poświęciliśmy na modlitwę wstawienniczą do Boga za naszych braci i siostry,którzy chorują, przeżywają trudne chwile, którzy upadają w wierze. Prosiliśmy Pana Boga o wysłuchanie naszych modlitw, dziękując jednocześnie za Jego łaski, którymi nas obdarza i radość, którą wlewa w nasze serca.




       Panie Jezu!, dzięki Ci składamy za ten dobry czas !!!

wtorek, 15 lutego 2011

SPÓŹNIONY(ferie)DZIEŃ BABCI I DZIADKA





















Babcia Ala i Dziadek Tadek

Babcia Ewelina i Dziadek Zygmunt




Dzień Babci i Dzień Dziadka przypadał w tym roku w dniach, kiedy były ferie zimowe. Dlatego też nasz wnuczek Radek, który chodzi do I klasy szkoły podstawowej, zaprosił swoje babcie i dziadków na uroczyste spotkanie  po feriach. Zostaliśmy z moją Alinką zaproszeni do szkoły podstawowej w Przegędzy, tam gdzie uczęszcza, na uroczystość 15 lutego, na godzinę 10.30.Pojechaliśmy do Przegędzy razem z Zuzią, siostrą Radka, przyjechał też dziadek Zygmunt(babcia Ewelina została w domu z wnukiem Adasiem).
Nasz wnuczek Radek, razem z koleżankami i kolegami zaprezentowali spektakl "Dziewczynka z zapałkami", a potem wszystkie dzieci złożyły życzenia swoim babciom i dziadkom.Dzieci zaprezentowały również scenki taneczne, a potem wręczyły, każde swojemu dziadkowi i swojej babci własnoręcznie wykonane i oprawione, swoje fotografie. Wszyscy zebrani na sali, dziadkowie i babcie, bardzo się cieszyli ze swoich wnuków. Mogli być dumni z nich i ich talentów.Potem wnuczęta przyszły do swoich najbliższych, aby razem z nimi zjeść pyszne ciacho i napić się ciepłej herbatki.Całą uroczystość prowadziły wychowawczynie klas: kl. I - Pani Agnieszka i kl. III - Pani Wiesława. Dziękujemy im za solidne przygotowanie dzieci, za oprawę oraz za miłą, rodzinną atmosferę.
Zrobiłem kilkanaście zdjęć z tego spotkania, które zamieszczam.

niedziela, 13 lutego 2011

Wesołe (urozmaicone) jest życie staruszka...

Nie ma czasu się nudzić. W piątek byłem dziadkiem-nianią i od wczesnego poranka zajmowałem się wnukami w Wodzisławiu Śl.A kiedy wróciłem ok.17-tej do domu, to zastałem dwoje kolejnych wnuków(Radzia i Zuzię),którzy nie chcieli odjeżdżać do domu. Koniec końców, na noc pozostała Zuzia, a Radek pojechał do drugiej babci Eweliny. Syn z synową pojechali się bawić...Wczoraj, w sobotę, Zuzia, a potem i Radek bawili się z nami do godzin popołudniowych. Wieczorem zaś gościliśmy naszą mamę, szwagierkę i szwagra(również jego mamę), którzy przyjechali z rodzinną wizytą.Pogadaliśmy, posłuchaliśmy muzyki, zjedliśmy smaczne potrawy przygotowane przez moją Alinkę.Dzisiaj zaś, w niedzielę-Dzień Pański. Ranek i południe spędziliśmy na zgromadzeniu naszego zboru w Palowicach.Po przyjeździe do domu, zjedliśmy obiad, trochę odpoczęliśmy, a potem, po południu przyjechało do nas Braterstwo-Stefan i Ela.Mieliśmy dobry czas. Modliliśmy się, śpiewaliśmy, słuchaliśmy pieśni chrześcijańskich, rozmawialiśmy o Bogu, Kościele, braciach i siostrach w Panu...
I tak przyszedł niedzielny wieczór.Jeszcze kilka godzin i do spania...Oj, było bardzo intensywnie. Ale, tak ja, jak i moja małżonka, jesteśmy zadowoleni.Dziękujemy Ci, Jezu za ten wspaniały czas !
Mama Maria

Mama Maria, pani Halina, Ala, Jola i Tadek

Mama Maria i pani Halina

Jola i Tadek

Siostry-Ala i Jola

Jola, Tadeusz i Tadek(szwagier)

Zuzia i drewniany rowerek 


Zuzia z rowerkiem

Zuzia po kąpieli

Zuzia robi "minkę"

Dziadek z Zuzią po kąpieli

Ela i Ala

Stefan

Stefan i Tadek

Ela, Stefan i Ala

Tadek, Ela i Stefan
P.S. Zrobiłem kilka fotek w sobotę i niedzielę, które chciałbym udostępnić.