niedziela, 31 lipca 2011

ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

Mirosław Adam KOSMALA napisał wiersz o walczącej i konającej WARSZAWIE.Smutny to wiersz, bo z jednej strony pokazuje Powstanie Warszawskie z cierpieniem zwykłych ludzi, z drugiej zaś widzimy polityczne rozgrywki "elit", walkę o władzę...A człowiek jest na końcu ! Na szarym końcu jest też Pan Bóg, który patrzy na waśnie i kłótnie, woła do człowieka- gdzie byłeś, gdy cię wołałem?
W ludzkich sercach nie widzi Ewangelii Chrystusa, którą nam objawił !....   Oto ten wiersz:
  Adam Kosmala

W PIERŚCIENIU OGNIA




Naprzód Warszawo!
Stanęło miasto w płomieniach ognia,
na niebie wzniósł się duch niepodległości,
w sierpniowym czynie bohaterskim
powstańczy wyrąb drogi do wolności.

Warszawa walczy!
Siła jedności na barykadach,
po całej historii rozległy się strzały,
zaciekły bój w ludzkich gromadach
waleczny opór Niemcowi dały.

Warszawa w agonii!
Ledwie zakwitły kwiaty młodości
a już tonęły w mogiłach czasu,
zmiażdżył ogniska oporu Hitler
wzmocnił ogień zabójczego hałasu.

Gdzież jest Bóg?
Na przedpolach miasta Warszawy
Stalin przyglądał się agonii,
szydził z Polaka jak krwawi
a potem Niemca dalej gonił.

Jest kapitulacja!
Płacz modlitwy, żale w gruzach
na ołtarzach płonęły ciała,
w łzach goryczy człek zanurzał
klęski prawda przed nim stała.

Bóg nie milczy…
Z poza chmur ciemnego nieba
przemówił Bóg do człowieka:
gdzie byłeś? gdy Ja wołałem
by zachować cię od tego piekła!

Pamiętamy 44!


CHRZEST WIARY W PALOWICACH 31.7.2011

"A gdy tak jechali drogą, przybyli nad jakąś wodę, a eunuch rzekł: Oto woda; cóż stoi na przeszkodzie, abym został ochrzczony?
Filip zaś powiedział mu: Jeśli wierzysz z całego serca, możesz.A odpowiadając rzekł: WIERZĘ, ŻE JEZUS CHRYSTUS JEST SYNEM BOŻYM."
Dzieje Apostolskie  8 : 36-37. 

Biblijny eunuch z Dziejów Apostolskich podróżując z Filipem, zatrzymał się nad wodą, a ponieważ poznał i uwierzył w Jezusa Chrystusa, że jest Synem Bożym, zapragnął pokazać światu swą wiarę i się ochrzcić w wodzie.Zapragnął być uczniem Jezusa- być Jego naśladowcą i wokół głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie.
W ostatnią niedzielę lipca 2011 roku grupa 17 mężczyzn i kobiet w różnym wieku, w pełni świadomie, zapragnęła oddać swoje życie Bogu Jezusowi Chrystusowi.Przed południem, o godz. 10-tej wielka rzesza ludzi zebrała się nad stawem wujka Stefana, aby zobaczyć w białych strojach ELŻBIETĘ,PIOTRA, WIOLETTĘ i MARKA, PATRYCJĘ, MONIKĘ,AGNIESZKĘ, JÓZKA, MAGDĘ,KASIĘ, MAŁGOSIĘ,ANITĘ,WOJTKA, drugą MAGDĘ, LIDIĘ, DOMINIKA i DANKĘ, którzy zakochali się w Panu Jezusie, któremu postanowili oddać swoje życie, a chrzcząc się w wodzie,pokazać otaczającemu ich światu, że w codziennym życiu chcą naśladować swego Zbawiciela i Zbawcę!
Po kolei wchodzili do wody, składali ślubowanie, zaś Bracia: Richard i Janusz zanurzali ich w wodzie, dokonując  chrztu wiary.
Ponieważ od wielu już dni dżdży i deszcz nie ustaje(tak było tez w niedzielę), po ceremonii chrztu wszyscy uczestnicy tego doniosłego, chrześcijańskiego wydarzenia, przenieśli się do kaplicy zborowej, gdzie kontynuowane było nabożeństwo.Nabożeństwo prowadzili bracia starsi z naszego zboru: Grzegorz, Marian oraz Richard.Kazanie Słowa Bożego wygłosił brat Tomek Siewniak z Chrzanowa, który podzielił się refleksjami związanymi z jego chrztem w 1973 roku, a także aktualnymi świadectwami Bożego działania.Kaplica zborowa "pękała w szwach", wszyscy uczestnicy zgromadzenia modlili się i pełnym głosem w pieśniach oddawali cześć Panu Bogu ! Na zakończenie zaś "nowi chrześcijanie", którzy tego dnia się ochrzcili, otrzymali prezenty w postaci książek chrześcijańskich pomocnych we wzrastaniu w wierze...Po zakończonym nabożeństwie wszyscy jego uczestnicy zostali zaproszeni na piknik.Siostry w swoich domach "upichciły" smaczne sałatki i przepyszne ciasta, bracia zaś smażyli kiełbasę i mięso na grillu;można się było napić herbaty lub kawy, czy zimnych, orzeźwiających napojów...Zaspokojenie głodu jest ważne, ale nie mniej ważne jest, by móc  się spotkać ze starymi przyjaciółmi,poznać nowych ludzi, porozmawiać na temat wiary i wymienić doświadczenia...Był to wspaniały czas, który został oddany Jezusowi Chrystusowi, czas budowania i umacniania naszej wiary.
Dziękujemy Ci, Panie Boże za te piękne i wzruszające chwile, za ten czas, w czasie którego mogliśmy oddawać Ci cześć, głosić chwałę i uwielbienie!!!

P.S. Bracia i siostry, którzy zostali ochrzczeni 31 lipca 2011 roku pochodzą w większości ze zboru w Palowicach, ale są też z Chrzanowa, Balina, Bukowna, Oświęcimia i Żor.       



































piątek, 29 lipca 2011

SPOJRZENIE WSTECZ

"Lecz żona Lota obejrzała się za siebie i stała się słupem soli." 1 Ks. Mojżeszowa 19,26
"Wspomnijcie żonę Lota !"   Ewangelia Łukasza 17,32


Lot, jak i jego żona, zostali w ostatniej chwili zabrani przez aniołów z Sodomy, miasta, gdzie zgnilizna moralna,bezprawie,brak posłuchu dla Pana Boga i Jego odrzucenie, "kwitły" w najlepsze.Jedynie sprawiedliwy Lot ze swą żoną mogli opuścić miasto, ale wszystko musieli pozostawić.Zostawić krewnych, przyjaciół,znajomych,nagromadzone bogactwa...Zostawić "stare życie".Ale żona Lota nie potrafiła się z tym wszystkim "pożegnać"; zatrzymała się, odwróciła..., i w tym momencie Pan Bóg zamienił ją w słup soli...Dlaczego? Ponieważ jej serce pozostało w Sodomie, a nie oddała go Bogu!
Tak jak Lota i jego żonę, Bóg pragnie dziś wyciągnąć ludzi ze "współczesnej  Sodomy".Bóg-Zbawiciel pragnie ocalić człowieka: "On chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy"(1.Tym.2,4). Musimy sobie odpowiedzieć, czy jesteśmy w stanie odrzucić pokusy i rozrywki tego świata i pójść za Jezusem? Czy też wolimy w doczesnym życiu "uciechy" tego świata...Pamiętajmy, czas Sądu Bożego jest blisko ! Czy chcemy być zamienieni w słup soli, a potem wrzuconymi  w wieczną otchłań !


środa, 27 lipca 2011

NASZA SKŁONNOŚĆ DO NARZEKANIA...

" Błogosław, duszo moja, Panu i nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw Jego ! Ps.103,2


Och, jacy jesteśmy krótkowzroczni i lubimy narzekać.A Pan Bóg to wszystko musi z cierpliwością znosić.Wielką radość zaś sprawia Bogu nasza radość, nasze wdzięczne serca, które widzą, ile łask i dobroci otrzymujemy codziennie od Pana! Kiedy narzekamy, powinniśmy pomyśleć o tych wszystkich ludziach, którzy, mimo, że żyją na skraju nędzy i ubóstwa, potrafią się cieszyć i dziękować Bogu za kubek wody, abo garść ryżu! Pomyślmy przez chwilę:
-jeśli mam w co się ubrać, mam dość jedzenia, dach nad głową i własne łóżko, to jestem zamożniejszy  od 75 % ludności świata;
-jeśli mam pieniądze w portfelu, albo na koncie bankowym, to należę do 8 % ludzi żyjących w dobrobycie:
-jeśli rano wstałem zdrowy z łóżka, to mogę być szczęśliwy, bo miliony nie dożyją końca tygodnia;
-jeśli mam szczęśliwych, żyjących w zgodzie i wzajemnym szacunku rodziców,to należę do wyjątków w naszym kraju;
-jeśli mam Biblię,to jestem błogosławionym człowiekiem; 1/3 ludności świata nie ma jeszcze dostępu do Słowa Bożego, napisanego w ich ojczystym języku;
- jeżeli wierzę w Jezusa Chrystusa, to jestem w grupie najbardziej błogosławionych na tym świecie;
- jeśli wczoraj, dzisiaj, jutro, będę się modlił do Boga o określone sprawy, to należę do szczęśliwej mniejszości ludzi wierzącej, że Bóg słucha i wysłuchuje naszych modlitw;
-jeśli mogę czytać ten tekst, to mogę być szczęśliwy, bo prawie 2 miliardy ludzi na świecie jest analfabetami.
Można by wymienić setki przykładów, pokazujących,ile dobroci otrzymujemy od Boga- a my, niewdzięczni, wciąż narzekamy.A przecież każdego dnia powinniśmy być wdzięczni Bogu ! Zapomnijmy o narzekaniach ! Dziękujmy Bogu, bo Pan ma o nas staranie i nigdy nas nie opuści ! Ale musimy  WIERZYĆ !!!


P.S.Powyższy tekst powstał w oparciu o zapis w kalendarzu "Dobry Zasiew 2011"...

poniedziałek, 25 lipca 2011

INNY SPOSÓB GŁOSZENIA DOBREJ NOWINY

"Kto ma uszy, niechaj słucha". Ewangelia Mateusza 13,9


Wszyscy wiemy, że nie każdy człowiek widzi, albo słyszy.Nie każdy też nauczył się i potrafi czytać i pisać.W jaki sposób do ludzi, którzy są analfabetami dotrzeć z Bożym Słowem! W jaki sposób trafić do ludzi, którzy nie rozróżniają liter i nie znają alfabetu dotrzeć z Pismem Świętym? Na dzisiejszej kartce z kalendarz chrześcijańskiego "Dobry Zasiew 2011" opisana jest historia pewnego ewangelisty, który odwiedza więzienia, w  których rozdaje Biblię, nazywając ją "przewodnikiem do nieba". Ale wśród więźniów jest wielu "nieczitatych i niepisatych", czyli analfabetów...Dla nich ów ewangelista opracował skrócone wydanie Biblii, składające się z 3 kartek- 1 kartka w kolorze czarnym, 2 kartka w kolorze czerwonym, a 3 kartka jest biała.Ewangelista rozdał te "skrócone wersje biblii" ze słownym objaśnieniem:
 "Czarna  kartka" to czarne grzechy, moje i twoje, grzechy przeciwko Bogu i ludziom; grzechy w myśli i czynie, czarne jak śmierć i nadchodzący sąd. Dotyczy to wszystkich ludzi, bo "wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej ( Rzymian 3,23).
 "Czerwona kartka" obrazuje kosztowną śmierć Pana Jezusa, którą przelał nasz Zbawiciel na krzyżu Golgoty.Tylko JEGO krew może zgładzić "czarne" grzechy, ponieważ "krew Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, oczyszcza na od wszelkiego grzechu" (1.Jana 1,7);
 "Biała kartka" oznacza zaś spełnione dzieło Pana Jezusa Chrystusa i całkowite przebaczenie  grzechów wszystkich tych, którzy uwierzą w  NIEGO  i przyjmą do serca jako swego  ZBAWICIELA !  Biel oznacza doskonałą sprawiedliwość, którą każdy grzesznik osiąga przez pokutę i wiarę.  OBMYJ  MNIE, A PONAD  ŚNIEG  BIELSZY  SIĘ  STANĘ", jak czytamy w Psalmie 51,9.

Pan Bóg szuka zbłąkanych "owiec".Jezus Chrystus posługuje się różnymi ludźmi i różnymi sposobami, aby odnaleźć zgubionego grzesznika. Od nas tylko zależy, czy odpowiemy na JEGO ZAPROSZENIE !!!
Brat Joy z Indii głoszący Słowo Boże w Palowicach

sobota, 23 lipca 2011

CUDA, JAKICH DOKONUJE DZIŚ BÓG !!!

Wieczorem otrzymałem od mojej siostry w Chrystusie wiadomość o Bożym działaniu i cudach, jakich dzisiaj dokonuje Pan Jezus w naszym życiu! Jeśli uwierzysz i będziesz Mu wiernym, to możesz doświadczyć Jego działania. Świadectwo, które chciałbym udostępnić mówi o tym jacy cenni jesteśmy w Jego oczach !


 Serdecznie pragnę Cię powitać.



Jak Tobie mówiłam, że zostałam przez Pana wyrwana ze świadków Jehowy, w tej religii byłam 36 lat. Ale dzieci zostały. Boleję nad tym. Najmłodsza córka parę lat temu została wykluczona ze świadków bo brała narkotyki i piła alkohol. Esterka ma 25 lat i przebywała cały czas czyli 6 lat w Szkocji w Aberdeen.Prowadziła bardzo rozrywkowe życie. Nie chciała słyszeć o Bogu. Kilka razy jeździłam do niej, tłumaczyłam, błagałam ją o opamiętanie się. Paliła i zarzywała  wszelkie narkotyki.Była wrakiem człowieka. Serce mi krwawiło.

Jak się nawróciłam w kwietniu 2011 i przyjęłam  23 czerwca chrzest,postanowiłam o nią cały czas się modlić do Pana Jezusa. I cud się stał!

17 lipca zadzwoniła do mnie błagając "mama pomocy bo umieram". To była niedziela. Pan Jezus pomógł mi cudem dostać tani bilet już we wtorek na samolot do Anglii.Płakałam ze szczęścia.Szybko dostałam bilet PKS z Augustowa na Okęcie w Warszawie połączeniem bezpośrednim. Były mąż nie chciał ze mną lecieć.Martwiłam się tylko jak się dostanę do niej bo z lotniska w Anglii, jeszcze trzeba było dojechać 250 km. Tym bardziej, że nie znam języka angielskiego.  O dowiezienie mnie na miejsce  zadbał już Pan Jezus poprzez wspaniałą pomoc brata chrześcijanina  z Bielsko Białej Piotra Guzik. On załatwił mi transport. Szczęśliwie mogłam dojechać do Aberdeen całą drogę z kierowcą rozmawiając o Panu Jezusie i Biblii. Ale nastąpiły problemy gdy dojechałam. Okazało się, że Esterka od miesiąca jest bezdomna, nie pracuje, upija się i narkotyzuje już heroiną. Na pół łysa, zęby się ruszają, kości bolą, nerki, trzustka. Straszne!  I nie mogłam jej poznać.

Błagała mnie o pomoc! Nie miała ważnego paszportu, dowód osobisty zgubiony.Co robić!  Modliłam się. Błagałam Pana z płaczem. Jak wyrwać dziecko z tego kręgu szatana!

Następnego dnia z samego rana pojechałyśmy autobusem do stolicy Szkocji Edynburga szukać ambasady i konsula aby pomógł dostać ważny paszport. W tym czasie zabukowane już miałam bilety powrotne na samolot do Polski na środę na 20 lipca. W bilety nie wpisany był tylko numer paszportu. Miała to zrobić druga córka przez internet jak tylko załatwimy paszport i damy jej znać telefonicznie. Odlot miałyśmy o 17/15 z Edynburga.Pan skruszył serca urzędników o 13 godzinie miałyśmy już Esterki paszport, biegiem musiałyśmy nie znając miasta, byłam tam pierwszy raz w życiu, dowiedzieć się gdzie można dostać się do komputera, internetu i drukarki. Aby wpisać numer paszportu w bilet i wydrukować.  Cudem Pan pokierowal nas do wielkiej biblioteki na Zamku. Tam pomogli nam pracownicy wszystko wydrukować. Po 14 godz miałyśmy już bilety na samolot, został dojazd 35 minutowy na lotnisko. Zdążyłyśmy. Esterka miała już drgawki, głód heroiny, była agresywna.Na lotnisku była straszliwa kolejka. Tu szatan jeszcze raz uderzył! Nie przepuszczono nas do samolotu!

Odleciał bez nas!  Boże co robić? Boże ratuj! Mamy w kieszeni tylko 50 funtów. Następnego samolotu w tym dniu nie ma.  W czwartek jest samolot do Gdańska o 12 godzinie ale dopłaty 200 funtów. My nie mamy pieniedzy!

Pierwszy raz w życiu uklękłam na środku lotniska, głośno płacząc i modląc się w ręcami w górze, nie wiedziałam co robić! Błagałam Boga o pomoc.Jedyna nadzieja w Nim, Pan Jezus jest Bogiem cudow! Duch Święty poddał mi myśl, że mam przy sobie kartę polską do bankomatu, zostało tam 800 złotych. Esterka już mdlała,była rozdygotana. Pobiegłam do bankomatu i wyjęłam 150 funtów, było to na bilet powrotny. Pan jest cudowny! Pobieglam do kasy, zostały już tylko 2 bilety na samolot, Pan je zatrzymał dla nas.Zapłaciłam. Lot następnego dnia miałyśmy zapewniony. Jak przetwać noc na zimnym lotnisku? Esterka czuła się fatalnie. Kości i trzustka bardzo dokuczały. Usiadłyśmy na krzesełka, położyła mi głowę na kolana, gładziłam ją po peruce na głowie i się modliłam głośno.Nie miałyśmy w ogóle bagżu ale miałam  w plecaku swoją Biblię. Czytałam jej Psalmy. Zasnęła. Tuliłam ją bo miała drgawki i skoki temperatury.I znowu się modliłam i tak całą noc. Ona była bardzo zdziwiona, że tak pięknie wypoczęła. Mówiła: mamusiu co mi dałaś, że tak dobrze się czuję? Rozpłakałam się! Córeczko to Pan Jezus cię ratuje. Ja tylko się modlę.

 Tak dotrwałyśmy do czasu odlotu samolotu. Przyleciałyśmy do Polski tylko dzięki Panu Najwyższemu.  Z trzema  przesiadkami  dotarłyśmy do domu w nocy. Z rana już zawiozłam do umówionego wcześniej szpitala na odtrucie  Esterki na Detox. 24 lipca w piątek przyjęła pierwsze kroplowki. Potem czaka ją terapia w Ośrodku Chrześcijańskim w Łękini koło Koszalina. Też Pan Jezus pomógł załatwić roczny dla niej pobyt.  Ratowanie córki z Anglii z sideł szatana trwało 3 dni.

Tylko dzięki Panu Jezusowi który działa tam gdzie  już wszystko zawiodło,gdzie jest tylko rozpacz i On dokonuje cudu.  Gdy się pokłada całkowitą ufność, że tylko w nim jest ratunek---ON DZIAŁA I RATUJE I DOKONUJE RZECZY NIEMOŻLIWYCH. Dziękuję Panu z całego serca,że uratował moją córkę.



 Opisałam Ci Cud jakiego dokonał Pan Jezus w ciągu 3 dni. A ja walczyłam o nią 6 lat bez skutku. Jak nie kochać takiego Pana!!!!!

ABEL I KAIN

"Przez wiarę złożył Abel Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain"-List do Hebrajczyków 11,4.

Czytając dzisiejsza kartkę z kalendarza chrześcijańskiego "Dobry Zasiew 2011", zafrapował mnie tekst, który daje dużo do myślenia.W tekście czytamy o pewnym wierzącym studencie, który odpowiedział swojemu profesorowi na jego stwierdzenie, że poprzez mnogość religii na świecie popadł w całkowity chaos.Student odpowiedział profesorowi, że na świecie istnieją tylko dwie religie.Na pytanie wykładowcy, jakie to religie, ów student odpowiedział: "Pierwsza, to religia Kaina, w której obowiązuje zasada, że , aby Bóg mnie przyjął, muszę mu przynieść coś, co osiągnąłem.Zasadę tę znajdujemy w wielu religiach, niestety, również w niektórych nurtach chrześcijaństwa.Każdy człowiek, który wyraża przekonanie, że znajdzie dostęp do Boga lub pozyska Jego przychylność w oparciu o to, co sam może uczynić lub Mu dać, należy do religii Kaina."Potem student wyjaśnił, jaka jest religia Abla: "...religia Abla, to coś więcej niż religia. OZNACZA ONA ŻYCIE ! Abel, ofiarowując Bogu baranka, uznał siebie grzesznikiem, który tylko na podstawie śmierci niewinnej ofiary może znaleźć przystęp do Boga.Ofiara Abla jasno wskazuje na Pana Jezusa, który przyszedł na świat, aby będąc bez grzechu,będąc  niewinnym , wyratować grzeszników od wiecznego potępienia !"


Panie Boże, jestem grzesznikiem, zasłużyłem na wieczną śmierć i potępienie. Nie mam nic dobrego, czym mógłbym się wykazać. Nie posiadam nic, co byłoby godne zaoferowania. Ale przychodzę przed Twój Święty Tron, bo wierzę w skuteczność świętej krwi Jezusa Chrystusa, która popłynęła i za mnie !!! 

czwartek, 21 lipca 2011

LOJALNOŚĆ

Moja dzisiejsza tapeta, jaką codziennie otrzymuję na pulpit komputera z portalu  www.LCWords.com zatytułowana jest słowem   lojalność..., a opiera się na wersecie starotestamentowym z Księgi Wyjścia, czyli
z 2 Księgi Mojżeszowej 20 : 4-5, z Biblii Tysiąclecia.

"Bóg powiedział:
Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani co jest w wodach pod ziemią ! Nie będziesz oddawał im pokłonu, i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, Twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym."

Kiedy czytam i rozmyślam nad tymi słowami, przypomina mi się mój brat w Chrystusie, Waldemar z Rabki, którego świadectwo koresponduje z w/w wersetem z Księgi Wyjścia.Otóż Waldek, gdy nie znał jeszcze
prawdziwego Boga, żył "w grzechu". Był hulaką i rozrabiaką, a alkohol strumieniami wlewał się do jego gardła.Miał kilkunastodniowe ciągi alkoholowe...Ale poza tym, jest on utalentowanym rzeźbiarzem góralskim, rzeźbiącym w drewnie oraz metalu...Waldemar,gdy był jeszcze w świecie, rzeźbił świątki,płaskorzeźby o treści religijnej, a nawet całe ołtarze kościelne...Z chwilą, gdy Pan Jezus go odnalazł, a on odpowiedział na Jego zaproszenie,jego życie diametralnie się zmieniło.Przestał pić, unormował swoje stosunki rodzinne( które były nie najlepsze), i zmienił też stosunek do tego co robi zawodowo-rzeźbiarstwa. Od momentu nawrócenia nie wykonał już żadnej "świętej" figurki, żadnego ołtarza, mimo tego, że wielokrotnie był do tego namawiany. Waldek stając się człowiekiem nowo narodzonym udowodnił, że nie liczy się już dla niego pieniądz,bo najważniejsze jest teraz,by być wiernym Panu Bogu i przestrzegać Jego Przykazań !
Waldemar jest dziś szczęśliwym człowiekiem, kochającym mężem i ojcem.Na codzień pokazuje swoją miłość do Jezusa Chrystusa! A  Pan Bóg obficie go wynagradza za jego WIERNOŚĆ  I  LOJALNOŚĆ !!!


środa, 20 lipca 2011

DZIEŁO STWORZENIA - PANTOMIMA

W niedzielę po południu zakończył się w naszym zborze w Palowicach obóz językowy PALOWICE-2011.
Chciałbym podzielić się jednym wspomnieniem z tego obozu.Otóż grupa amerykańskiej młodzieży z Filadelfii w Pensylwanii zaprezentowała scenkę pantomimiczną, która wywarła na mnie wielkie wrażenie. Mimo, że nie zna się języka, to obrazy przedstawione za pomocą gestów, mimiki twarzy, na podkładzie muzycznym, mogą przemówić do każdego i każdy na swój sposób może je przemyśleć.Tak też było w przypadku tej scenki.
W scence pantomimicznej widzimy Stwórcę Świata,który tworzy świat na swój obraz i podobieństwo.Widzimy też ludzi, których stworzy Pan. Potem ci sami ludzie odmawiają Bogu posłuszeństwa, popadają w grzech.Następnie możemy oglądać ten brudny świat, pełen przemocy, nałogów i ludzkiego upadku. Widzimy czarne postaci , uosabiające szatana, któremu "oddają cześć" młodzi ludzie.Ten pięknie stworzony świat, powoli ginie...Lecz Pan Bóg nie pozostawia swoich dzieci bez pomocy.Syn Boży Jezus Chrystus "idzie na wojnę" ze złym.Głosi Ewangelię Boskiej miłości dziewczętom i chłopcom...Pojawia się iskierka  nadziei-jedna z dziewcząt sięga po Słowo Boże z ręki Pana Jezusa...Niestety, szatan nie daje za wygraną.Poprzez przyjaciół-alkoholików, narkomanów, uzależnionych od seksu, znów wyrywa dziewczynę z objęć Chrystusa...Ale siła przekonywania i perswazji,zaszczepienie iskierki nadziei i miłości w tej młodej osobie przynosi pozytywny efekt.Bóg Jezus Chrystus pokonuje szatana i wyrywa z jego szponów tę zabłąkaną owcę.Bóg zwycięża, szatan zostaje pokonany ! Dziewczyna zostaje uratowana !!!
Niestety, jej starzy przyjaciele, korzystający z uciech tego świata, giną.Nie odpowiedzieli na zaproszenie Jezusa Chrystusa, odtrącili Go. Zostali zrzuceni do otchłani !!!
Kiedy po raz pierwszy widziałem tę scenkę, to nie zrobiła na mnie tak wielkiego wrażenia, jak za drugim razem.Po raz drugi zobaczyłem ten spektakl na niedzielnym nabożeństwie. Byłem już duchowo przygotowany do jej  oglądania.Tak wczułem się w treść przedstawianych scen, że poczułem, jak łzy spływają mi po twarzy...Widziałem też, jak wielu moich sąsiadów sięga po chusteczki i ukradkiem wyciera łzy...
Wiem, Panie Jezu, że nikogo nie zostawisz, że wyciągniesz każdą swoją zabłąkaną owcę z niewoli grzechu ! Ale to od nas zależy, czy ustawimy się tyłem lub bokiem do Niego i czy odpowiemy na Jego zaproszenie !
Panie Jezu ! Skrusz nieczułe serca  Twoich dzieci ! Spraw, by poszły za Tobą !

poniedziałek, 18 lipca 2011

ENGLISH CAMP PALOWICE 2011

Wczoraj zakończył się w Palowicach obóz językowy English Camp Palowice-2011.Sam bezpośrednio nie byłem uczestnikiem obozu, ale parę razy byłem wśród obozowiczów, rozmawiałem z nimi, robiłem zdjęcia, a moja żona Alinka miała służbę w kuchni. Napisałem reportaż z obozu, który chciałbym tu zamieścić.

Kiedy rozpoczynają się wakacje, jak co roku do Palowic przybywają młodzi ludzie z kraju i zagranicy.Tak też było i w tym roku.W dniach od 10 lipca do 17 lipca, polska młodzież, wspólnie z młodzieżą ze Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii przebywała w naszym zborze na obozie językowym.Celem obozu była integracja chłopców i dziewcząt,nauka i szlifowanie języka angielskiego, a także poznawanie i pogłębianie Słowa Bożego.Na wspólnych zajęciach w międzynarodowym towarzystwie, młodzież uczyła się słówek i wyrażeń w języku angielskim,rywalizowała w zawodach sportowych,brała udział w quizach,wykonywała robótki ręczne, przygotowywała scenki teatralne i pantomimę, uczyła się nowych pieśni chrześcijańskich, rozważała wersety Słowa Bożego i wspólnie się modliła do Pana Boga. Były też kąpiele w stawie,dzienne i nocne spacery, a także przejażdżki powozem konnym po urokliwym  pojezierzu palowickim.Nie mogło zabraknąć czasu na indywidualne rozmowy i wzajemne poznanie tradycji i  kultur różnych narodów. Późne popołudnia i wieczory spędzano przy grillu,na meczach siatkówki, koszykówki, czy piłki nożnej...Każdy zaś dzień kończył się wieczorną społecznością, w czasie której podsumowywano całodzienne zajęcia, śpiewano, modlono się, a potem też słuchano kazania Słowa Bożego głoszonego przez angielskiego kaznodzieję Philla Willera, przybyłego do nas z Londynu 
Organizacją obozu i jego kierowaniem zajmował się przełożony naszego zboru, brat Marian Pawlas, któremu pomagali: brat Andrzej, brat Derek i siostra Margareth z Walii, wymieniony już wcześniej brat Phill,bracia i siostry z Kalifornii i Pensylwanii, oraz nasi liderzy młodzieżowi.
O apetyt i "pełne brzuchy" dbała kadra kuchenna, na czele z braterstwem Blanką i Leszkiem,siostrą  Hanią i siostrą Alinką...
Wielu innych, braci i sióstr, pomogło organizacyjnie, finansowo i materialnie w obozie; przywieziono ziemniaki,słodycze,siostry upiekły pyszne ciasta...
Pan Bóg wysłuchiwał też naszych modlitw dotyczących aury.Oprócz kilku burz i opadów deszczu, cały czas była słoneczna i ciepła(nawet gorąca) pogoda, co sprzyjało organizacji zajęć na świeżym powietrzu,opaleniu ciała i poprawieniu tężyzny cielesnej...
Kolejny obóz już poza nami...Obóz bardzo udany, z miłą atmosferą, z aktywnym wypoczynkiem.Młodzież udała się do swych miejsc zamieszkania, aby dalej spędzać wakacje i przygotowywać się do nowego roku szkolnego. Dziewczęta i chłopcy dziękują Bogu za miłe chwile na obozie w Palowicach.Dziękują Panu za to, że mogli wzrastać w wierze, a także, że mogli doskonalić język angielski, niezbędny w kontaktach z rówieśnikami z zagranicy.Żegnając się na koniec, ze łzami w oczach,umawiano się na kolejne kontakty, wspólne przedsięwzięcia, jak tez do kolejnego spotkania na obozie językowym w 2012 roku.
Jesteśmy wszyscy wdzięczni Panu Jezusowi za Jego miłość, łaskę i prowadzenie ! Dziękujemy za to, że możemy być Jego dziećmi !!!