wtorek, 28 lutego 2012

SPRAWIEDLIWE PANOWANIE POTOMKA ISAJEGO

Jedną z moich ulubionych ksiąg Pisma Świętego jest Księga Izajasza.Znajdujemy w niej wiele wersetów, które mają wpływ na budowanie naszej wiary.Kilka dni temu, czytając Biblię, trafiłem na Rozdział 11, w którym przedstawiona jest cudowna wizja sprawiedliwego i mądrego panowania potomka Isajego. A Isaji to nikt inny, tylko ziemski ojciec Patriarchy Dawida.Podzielę się tymi wersetami, które sprawiły mi tak wielka radość.
Ks. Izaj. 11:1-10
1. I wyrośnie różdżka z pnia Isajego, a pęd z jego korzeni wyda owoc.
2. I spocznie na nim Duch Pana;
    Duch mądrości i rozumu,
    Duch rady i mocy,
    Duch poznania i bojaźni Pana.
3. I będzie miał upodobanie w bojaźni Pana.
    Nie według widzenia swoich oczu będzie sądził
    ani według słyszenia swoich uszu rozstrzygał,
4. Lecz według sprawiedliwości będzie sądził biednych
    i według słuszności rozstrzygał sprawy ubogich na ziemi.
    Rózgą swoich ust będzie chłostał zuchwalca,
    a tchnieniem swoich warg zabije bezbożnika.
5. I będzie sprawiedliwość pasem jego bioder,
    a prawda rzemieniem jego lędźwi.
6. I będzie wilk gościem jagnięcia,
    a lampart będzie leżał obok koźlęcia.
    Cielę i lwiątko, i tuczne bydło będą razem,
    a mały chłopiec je poprowadzi.
7. Krowa będzie się pasła z niedźwiedzicą,
    ich młode będą leżeć razem,
    a lew będzie się karmił słomą jak wół.
8. Niemowlę bawić się będzie nad jamą żmii,
    a do nory węża wyciągnie dziecię swoją rączkę.
9. Nie będą krzywdzić ani szkodzić
    na całej mojej świętej górze,
    bo ziemia będzie pełna poznania Pana,
    jakby wód, które wypełniają morze.
10. I stanie się w owym dniu, że narody
      będą szukać korzenia Isajego,
      który załopocze jako sztandar ludów;
      a miejsce jego pobytu będzie sławne.

Czyż nie jest to wspaniała, pełna optymizmu wizja! Od nikogo, tylko od nas samych zależy, czy swoim życiem pokarzemy Panu Bogu realność tej wizji!




 

poniedziałek, 27 lutego 2012

DLACZEGO PRZYJĄŁEŚ JEZUSA DO SWEGO SERCA?

Dlaczego przyjąłeś Pana Jezusa do swego serca?-takim pytaniem rozpoczęło się wczorajsze, niedzielne kazanie Słowa Bożego, które głosił Br. Dawid Kurek.
Odpowiedź wydaje się dosyć prosta. Bo każdy powód jest dobry, jeśli towarzyszy temu chęć i pragnienie zmiany swego życia.W Ewangelii Łukasza, Marka czy Mateusza widzimy wielu ludzi, którzy podążają za Panem Jezusem. W Piśmie Świętym czytamy o nakarmieniu 4 i 5 tysięcy mężczyzn(były też kobiety), którzy przyszli, by słuchać Pana. Zachodzi pytanie, jaka była motywacja tych wszystkich ludzi podążających za Chrystusem? Ludzi tych można podzielić
na 4 grupy:
1/ chodzili za Jezusem z "potrzeby ciała", po to, by Pan ich uzdrowił;
2/ bo chcieli słuchać Pana Jezusa i chcieli się dać uzdrowić;
3/ bo mogli skorzystać z Jego dobroci- mogli się najeść.Pan Jezus powiedział: "wasze motywy są niewłaściwe"...;
4/ ponieważ słyszeli, co robił Pan Jezus; zwykła, ludzka ciekawość była powodem, że przyszli zobaczyć Tego, o którym wszyscy wokół mówili.
Rodzi się pytanie dla nas: czy ja, swoim życiem mogę zaciekawić innych ludzi?
W Ewangelii Łukasza 19:1-10 czytamy o Zacheuszu, który, aby zobaczyć Pana Jezusa, wspiął się na drzewo sykomory. Ciekawość Zacheusza drzemie w każdym z nas. A Pan Bóg pragnie, byśmy pozwolili Mu działać poprzez nasze życie.
Żeby tak się stało, to musimy być "podłączeni" do mocy Pana Boga! Niestety, wielu chrześcijanom brakuje takiego "podłączenia".Na przykład, zastanówmy się, w jaki sposób spędzamy nasz wolny czas? Czy poświęcamy go Bogu?
Pamiętajmy, czytając 1. List do Koryntian 4:8, że Boża "miłość nigdy nie ustaje".
Tylko Boża miłość jest prawdziwa.
Nie możemy być grupą ludzi, która w chrześcijaństwie znalazła sposób na życie.
Chrześcijaństwo to życie w Jezusie Chrystusie!
Wielu ludzi było zdumionych i zafascynowanych Panem Jezusem.Lecz, gdy ich ciekawość została zaspokojona, to powrócili do starego życia i nie było w nich zmiany.W Ew. Mateusza 8:5-10 czytamy: "Panie, nie jestem godzien!"..., 
a następnie :"Ale powiedz tylko słowo!" 
Muszę pozwolić Panu Bogu, by zdarł ze mnie "moją prywatną sprawiedliwość".
Oznakami nawrócenia są:
   1.poczucie niegodności ( Panie, nie jestem godzien) ;
   2.przyznanie się do tego, że jest się grzesznikiem;
   3.żal za czyny minionego życia;nasze życie zostaje odwrócone "do góry nogami"


Gdy Pan Jezus wkracza do naszego życia, przestajemy być sobą.Pan przemienia nasz umysł i nasze serce.
Decyzja ta ma wpływ na całą wieczność!!!
Chrześcijaństwo to życie z Panem Jezusem!!!  





sobota, 25 lutego 2012

Wykorzystanie internetu w ewangelizacji dzieci.


Służba Brata Czesława Bassary.

Konferencja w Rumunii na temat wykorzystania internetu w ewangelizacji dzieci.

Brat Czesław Bassara przebywa w Sibiu (Rumunia), 22-25 lutego 2012

Drodzy Bracia i Siostry!

Tym razem otrzymujecie list z Europy, dokładniej z Rumunii. W przeszłości często odwiedzałem ten kraj jako dyrektor CEF w Europie Środkowo-Wschodniej. Teraz rzadziej, ale to trochę nadrobię, bo mam zamiar być tutaj w tym roku trzy razy. Obecnie jestem tutaj na zaproszenie naszego syna, który w Sibiu w tych dniach zorganizował Europejskie Sympozjum Wonderzone. W celu przeszkolenia na temat używania Internetu w ewangelizacji dzieci Bogdan zgromadził przedstawicieli tej służby z następujących krajów: Albania, Bułgaria, Czechy, Francja, Grecja, Irlandia, Łotwa, Macedonia, Niemcy, Polska, Rosja, Rumunia, Słowacja, Szwecja, Turcja, USA, Węgry. Ja mam tutaj przywilej codziennie otwierać Biblię i w ten sposób zwracać uwagę na równowagę pomiędzy wykonywaniem pracy, a radowaniem się społecznością z Bogiem. W niedzielę będę także służył Słowem w miejscowym Zborze. O Wasze modlitwy proszę!

Przy okazji informuję Was, że dzisiaj z tłoczarni w Łodzi otrzymaliśmy pierwszy nakład Nowego Przymierza na płytach CD w formacie MP3. Cieszymy się, że ten nowy przekład Nowego Testamentu został przygotowany przez Ewangeliczny Instytut Biblijny i udostępniony nam bezpłatnie. Dziękujemy za współpracę z Bratem Piotrem Zarembą z Poznania, który jest głównym autorem tego przekładu. Dzięki wizji, zaangażowaniu i entuzjazmowi wielu wierzących ludzi po raz pierwszy w naszym kraju mamy ewangeliczny przekład Nowego Testamentu na płytach! Bogu należy się wdzięczność!

Jeśli złożyliście zamówienie, możecie spodziewać się w najbliższych dniach paczki z płytami.

Jeśli nie złożyliście zamówienia, możecie także otrzymać te płyty, ale w mniejszej ilości, na przykład 20 sztuk. Podajcie swój adres pocztowy!

Modlimy się, aby każda płyta została wręczona spragnionym Słowa ludziom, naszym rodakom. Kiedy staną pod wpływem Bożego Słowa, Duch Święty będzie pracował w ich życiu. Wierzymy, że Słowo Boże jest w stanie rozpocząć rewolucję duchową, której tak bardzo w naszym kraju potrzebujemy.

Oczekujemy nowych zamówień. Małe zamówienia do 20 płyt można składać natychmiast, a większe bez ograniczeń ilościowych do 31 marca 2012. W kwietniu chcielibyśmy wytłoczyć drugie wydanie, może znów 10.000 płyt. Składając nowe zamówienie, prosimy też o przesłanie ofiary na ten cel na konto podane poniżej z adnotacją ‘MSNB płyty.’

Wasz współpracownik w Chrystusie,

Czesław Bassara

Wszelkie dary na naszą służbę mogą być przesyłane na konto Fundacji Społeczności Ewangelizacji Dzieci, ul. Dworcowa 18, 43-211 Piasek; Bank Śląski w Pszczynie,
Nr 47 1050 1315 1000 0001 0144 6755. Prosimy o podawanie celu ofiary: ‘MSNB’,
co znaczy na ‘Międzynarodową Służbę Nauczania Biblii.


piątek, 24 lutego 2012

PAN JEZUS OPOKĄ MĄ !

"Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce".
                                       Ewangelia Mateusza 7,24

                      To Jezus tylko skałą nam,
                      Opoką, twierdzą On.
                      Kto wierzy w Niego, zbawion jest,
                      Sam Bóg zwiastuje to.


                      Innego nie ma już zbawienia
                      i ubłagania też.
                      Innego nie ma imienia,
                      przez które mógłbyś żyć.


                     Sam Jezus tylko światłem jest,
                     w Nim swój oglądaj stan
                     i widzieć zdolny tylko ten,
                     kto chodzi w świetle sam.


                     Więc tej światłości szukaj dziś,
                     dopóki łaska trwa,
                     Wnet życie twe zakończy się
                     więc przyjm zbawienia dar.


                                                                         Autor nieznany.

poniedziałek, 20 lutego 2012

DOM BOŻY

Ewangelia Mateusza 21:12-22 
Brat Grzegorz Rzyczniok kolejne już kazanie Słowa Bożego na zgromadzeniu
Zboru KWCH w Palowicach poświęcił na rozważaniach związanych z ostatnim
tygodniem życia Pana Jezusa przed męczeńska śmiercią na Krzyżu
i  Zmartwychwstaniem.Grzegorz przypomniał, że 1/3 Ewangelii jest poświęcona ostatniemu tygodniowi z życia Syna Bożego.
Pan Jezus kolejny raz wszedł do świątyni jerozolimskiej.Po raz pierwszy, po ziemskich narodzinach, był w rękach Symeona, który ofiarował Go Bogu.Gdy Jezus ma 12 lat, gubi się Marii i Józefowi , odnajduje się w świątyni i oznajmia, że "Ja muszę być w tym, co jest Ojca Mego"...Świątynia to była świętość nad świętościami. Cała historia Narodu Izraelskiego związana była ze świątynią.
Świątynia została zbudowana na świętej Górze Moria."Niebiosa niebios nie potrafią jej ogarnąć"- tak o świątyni mówi Salomon.
Różne były losy świątyni- była sprofanowana i zburzona.A potem odbudowana.
Ironia historii polega na tym, że budowniczym nowej świątyni był największy
tyran i bestia ówczesnych czasów, król Herod.Cynizm polega też na tym, że Herod, który chciał zabić małego  Jezusa, przysposobił świątynię na przyjście Syna Człowieczego.Jak mówi Dawid "świątynia krzyczała na chwałę Boga!".
A co zobaczył Pan Jezus w świątyni jerozolimskiej? Widzi biznes, kantory z pieniędzmi,lichwę..., bezgraniczne bezczeszczenie świątyni!
Jezus, którego znamy jako miłosiernego i dobrotliwego, chwyta  wiejadło, przewraca stoły i wyrzuca z Bożej świątyni tych, którzy ją bezczeszczą i brukają jej świętość.Kupcy, lichwiarze, sklepikarze, posiadali licencję na prowadzenie swej działalności w tym miejscu, której udzielał Sanchedryn.Lecz Pan Jezus pokazał, kto jest większy niż Sanchedryn.Pan znał doskonałość
i świętość domu Jego Ojca! A oni uczynili ze świątyni jaskinię zbójców.
Pan Jezus w świątyni zaczął nauczać i uzdrawiać!
W Liście do Hebrajczyków czytamy, że Pan Jezus miał autorytet i był ponad.
Prorok Izajasz ostrzegał Izrael, że Pan Bóg potrzebuje szczerego serca,zaś Jeremiasz ostrzega: "poprawcie swoje drogi; żadna świętość nie ochroni nieświętego narodu..."
A jakie to ma znaczenie w moim-twoim sercu?Gdzie ja, czy ty upatrujesz swojego bezpieczeństwa? Pan Jezus powiedział, że każde Jego słowo się wypełni.Każdy
z nas jest świątynią.Jesteś albo budowniczym świątyni, albo jej burzycielem!
Tylko skruszone serce liczy się dla Pana Boga!!!
  

niedziela, 19 lutego 2012

REFLEKSJE PO ŚMIERCI WHITNEY

Niedawno przeczytałem dzisiejszy, niedzielny wpis na blogu Pastora Mariana Biernackiego i smutek zagościł w moim sercu. Brat Marian pisze o pogrzebie światowej sławy wokalistki amerykańskiej Whitney Houston, który odbywa się obecnie w jej rodzinnym miasteczku. Miejscowości, w której jako dziecko chodziła do zboru Baptystów, gdzie śpiewała w chórze i gdzie po raz pierwszy, w wieku 11 lat zaśpiewała solo pieśń na chwałę Pana Boga.Niestety, potem rzuciła się w wir robienia kariery, pieniędzy, zdobywaniem sławy...Zapomniała o Bogu! Bogiem stała się mamona, a środkiem jej zdobycia i wytrwania-alkohol,narkotyki, seksualne orgie...Blichtr i sława przysłoniły wszystko:poczucie więzi rodzinnych,odrzucenie Boga i zapomnienie, które najłatwiej było topić w alkoholu...
Dlaczego o tym piszę, powtarzając tezy zawarte w artykule M.Biernackiego?
Dlatego, że jednym z moich braci w Chrystusie jest zawodowy muzyk, który opowiedział swoje świadectwo.Różnica polega na tym, że jego świadectwo kończy się happy endem...Ów Brat też "robił karierę", doskonalił swój warsztat muzyczny.Koncertował w kraju i za granicą, współpracował z wieloma najsławniejszymi muzykami polskimi(i nie tylko).Żeby jednak wytrzymać ten nawał pracy-próby, ćwiczenia, koncerty,spotkania, rauty, potrzebne były "wzmacniacze" w postaci alkoholu i innych używek...Trwało to wiele lat.Po drodze wielu jego kolegów nie wytrzymało- zapili się na śmierć, zaćpali, popełnili samobójstwo; upadli na samo dno, do rynsztoka...Wielu z nich twierdziło, że są tak silni, że nic, ani nikt ich nie pokona i nie złamie...Ale do czasu...;co chwila dowiadywał się i dowiaduje o śmierci kolejnego, dawnego przyjaciela...
Jednak mojego brata spotkało wielkie szczęście.Napotkał na swojej drodze
Pana Jezusa. Chrystus Jezus zaprosił go do swego życia.I on odpowiedział na zaproszenie Pana. Odrzucił swe stare, brudne życie.Swe życie powierzył  Bogu!
Założył rodzinę, ma dzieci, z którymi razem  akompaniują  w czasie zgromadzeń.
Dalej ćwiczy, uczy młodych, koncertuje, jednocześnie jednak dba o rodzinę, jest kochającym mężem i ojcem! Lecz co jest najważniejsze w jego życiu, co jest jego priorytetem,  to uwielbienie i cześć oddawane codziennie, w każdej chwili dnia i nocy Bogu Najwyższemu i czerpanie radości z bycia Jego Dzieckiem!

piątek, 17 lutego 2012

"Służcie jedni drugim w miłości." do Gal. 5,13

Czytając kilka dni temu zapis na  kartce kalendarza chrześcijańskiego
Dobry Zasiew 2012  przeżyłem radość i wzruszenie z tekstu o miłości. Rozważania na temat miłości oparte były na wersecie 5,13 z Listu Pawła do Galatów.Pozwolę sobie na przytoczenie tych rozważań:
        Miłość jest zawsze gotowa do usługiwania- przez to w pewnym sensie przygotowuje innym drogę.Ona rozumie, że należy usunąć z niej przeszkody, aby inni się nie potknęli. Nie żąda podziękowania, ponieważ sama potrafi dawać i tylko dawać. Ubogaca każdego, kto przyjmuje jej dary.
       To wielka radość ją spotkać. Ona pozdrawia nas bardzo serdecznie, a jeśli to możliwe, po imieniu.Zawsze ma przygotowane dobre, pocieszające słowo.Chętnie towarzyszy nam w drodze - przy każdej pogodzie,niezależnie od tego, czy ta druga osoba jest uprzejma, czy też nie.Pomaga nieść ciężary współtowarzyszowi - nie tylko te na rękach, ale i na sercu.
      Miłość słucha ochoczo i cierpliwie.Potrafi milczeć. Z jej ust nie wychodzi 
żadne słowo, które w jakiś sposób zlekceważyłoby słuchającego. Nigdy 
nie mówi nic złego o nieobecnych. Jest taktowna, dostojna, ale przy tym i skromna.Nie rzuca się w oczy,a zarazem nie może pozostać niezauważona.
     Miłość stale chodzi ze swoim wielkim mistrzem do "prywatnej szkoły"
 - najlepszej , jaka w ogóle istnieje. Jest z Nim w bardzo bliskich relacjach.
Jemu, który powiedział: "uczcie się ode mnie",potrafi czytać w myślach. Nic więc dziwnego, że jest do Niego tak bardzo podobna: łagodna i pokorna, kawałek nieba na ziemi.
     Jakże wspaniale jest pełnić służbę miłości! Jakaż radość dla Pana, który 
jej się może przyglądać!
     "Służcie jedni drugim w miłości". Jedni drugim. Nikt nie jest wykluczony. 
Również i mnie dotyczy to słowo.


       Panie, dopomóż mi, abym pilnie naśladował miłość i ćwiczył się w niej, 
                        ku Twojej czci i ku radości innych!


  

wtorek, 14 lutego 2012

MIŁOŚĆ ZIEMSKA I NIEBIESKA

Mamy dzisiaj 14 dzień lutego, tak zwane WALENTYNKI. Z tej okazji wszystkim , którzy w swoim życiu na pierwszym miejscu stawiają na miłość, dedykuję wiersz Antoniego Słonimskiego  


                              MIŁOŚĆ ZIEMSKA I NIEBIESKA
Tak jasno wkoło, widno, czysto i szeroko,
Woda do góry mocno jak westchnienie rośnie,
Zda się krew, jak morze faluje głęboko,
Rwie się jak koń, jak rumak pulsuje radośnie.


Ach, jeśli miłość ziemska to siła wieczysta,
Co nas rodzi jak ziemia i pochłania w końcu,
Jest moc inna, co ziemię popycha ku słońcu,
Miłość wielka jak morze i jak morze czysta!
                                                        ANTONI SŁONIMSKI (1895- 1976).










poniedziałek, 13 lutego 2012

CZYM JEST UWIELBIENIE I JAKI MA WPŁYW NA NASZĄ WIARĘ

Kolejny raz Ewangelia Mateusza 6:5-15 była osnową kazania Słowa Bożego,
które głosił Brat Richard O'Connell na zgromadzeniu Zboru KWCH
w Palowicach 12.2.2012 roku.Na początku kazania Brat Ryszard spróbował zdefiniować pojęcie Uwielbienia. Potocznie mówi się, że uwielbienie to śpiew na cześć Pana Boga.Ale nie zawsze tak jest.
Uwielbienie jest wtedy, gdy mówimy Panu Bogu jaki jest cudowny i jak 
cudowny jest Jego Syn.To Powiedzenie Bogu, jaki jest fantastyczny!
Modlitwa do Pana Boga jest najwspanialszym uwielbieniem.Modlitwa powinna być spontaniczna, wypływać z serca i duszy. Nie może być potokiem bezmyślnie wypowiadanych słów jak mantra.
Modlitwa "Ojcze Nasz" zawiera 7 aspektów, czynników, o których powinniśmy pamiętać, gdy się modlimy.Musimy pamiętać o każdym z tych 7 aspektów.Oto one:

1. UWIELBIENIE
2. PRAGNIENIE
3. PODANIE
4. PROŚBA
5. WYZNANIE
6. WYBACZENIE
7. POMOC


Im więcej czasu będziemy spędzać z Panem Bogiem, tym bardziej będziemy do Niego się upodabniali.Będziemy patrzeć na wszystkie problemy z coraz większej perspektywy Boga.Zamiast skupiać się na problemach, będziemy się skupiać na uwielbieniu.Jeśli chodzi o koncepcję Pana Boga, to w Nowym Testamencie poprzez Pana Jezusa dochodzi do prawdziwej rewolucji.W Starym Przymierzu widzimy surowego, niedostępnego i karcącego Boga.Boga, którego imienia  bano się wypowiadać.To jednocześnie Wielki i Sprawiedliwy Bóg!

ELOHIM-imię mówiące o wielkości Pana Boga;
JAHVE- imię określające wierność i dotrzymywanie obietnic przez Boga.


Pan Jezus objawił Pana Boga jako Boga miłości! Pokazał całkowicie nowe podejście Pana Boga do ludzi.Pan Jezus pokazał nam, że jesteśmy
                                                 BOŻYMI DZIEĆMI !!!
Dobry Ojciec - ABBA, wie, co potrzebują Jego dzieci.Daje to, co potrzebujemy, ale też, kiedy trzeba, może nam odmówić i powiedzieć NIE SYNU, NIE CÓRKO! To nie jest ci potrzebne! Tylko Ja, Twój Bóg znam Twe potrzeby!
         Określenie  ABBA oznacza intymność, docenienie i rozumienie 
                                                 w Chrystusie!
Pan Jezus pokazał nam miłosiernego i dobrego Boga Ojca. Boga bliskiego każdemu człowiekowi. Intymność nie oznacza jednak  spoufalania się!!!
Pan Bóg jest naszym Panem i władcą, naszym Niebiańskim Ojcem.Nie możemy sobie pozwolić na poufałość  z  TWÓRCĄ NIEBA I ZIEMI !!!
Imię Pana Boga zawsze musimy wypowiadać z należnym szacunkiem i dostojeństwem, nie wolno nam nigdy obrażać i zasmucać naszego Niebiańskiego Ojca w myślach, słowach i czynach ! Każde imię Pana Boga pokazuje, kim On jest. Pamiętajmy o tym, że Bóg jest sprawiedliwy
i nie pozwoli sobie  na to, by kpić z Jego Imienia!  




piątek, 10 lutego 2012

CZESŁAW BASSARA W AFRYCE POŁUDNIOWEJ...


Kaznodzieja , ewangelista i misjonarz, uczy tym razem jak głosić Boże Słowo na "czarnym lądzie",gdzie ludzie mogą poznawać Boga i żyć Jezusem Chrystusem.Brat Czesław przysłał kolejny list informujący o Jego Służbie.

Afryka Południowa i Suazi 3-15 lutego 2012

Czeslaw Bassara czeslaw7@eta.pl

do proword
Johannesburg, Stilfontein, Vereeniging (Afryka Południowa) i Suazi, 3-15 lutego 2012
Drodzy Przyjaciele!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z mojej kolejnej podróży do Afryki. Tym razem znajduję się w najdalszych zakątkach Afryki, bo w Afryce Południowej. Kiedy w Polsce dokucza Wam mróz, my cieszymy się upałem. W Polsce jeszcze wiosna nie nadeszła, a tutaj jeszcze jesień nie nadeszła. Kiedy w Polsce mamy zimę, tutaj jest lato. 
Jestem wdzięczny Bogu za każdego z Was, który swoimi modlitwami i wsparciem finansowym umożliwił mi tę daleką podróż. Ufam, że Pan Bóg wynagrodzi Wam Wasze partnerstwo w służbie ‘Ogłaszania Słowa.’ Mam wiele powodów do wdzięczności.
Dziękuję za Boże prowadzenie w naszym życiu, że On nadal chce posługiwać się nami. To On daje nam dobre zdrowie i siły, aby zajmować się Bożym dziełem zwiastowania Słowa, gdziekolwiek On nas prowadzi, także na kontynencie afrykańskim.
Dziękuję Bogu za naszych afrykańskich braci i siostry, których zachęcam do kontynuowania dzieła misyjnego w swoich krajach. W ubiegłą niedzielę w Stilfontein zwiastowałem Słowo w Zborze afrykanerskim i Pan bardzo obficie błogosławił. Do tego Zboru należy Frik, dyrektor CEF dla regionu Afryki Południowej i Oceanu Indyjskiego. To on zaprosił mnie tutaj, co uważam za wielki przywilej.
Dziękuję Bogu, że mogę tutaj być razem z moim synem, Bogdanem. Na CEFowskiej konferencji przywódców chrześcijańskich w pobliżu Vereeniging on uczy na temat roli multimediów w służbie nowemu pokoleniu, a ja uczę samego Słowa Bożego. Możecie sobie wyobrazić, jak to wspaniale służyć Panu Bogu  i Jego ludowi jako ojciec i syn!
Chińczycy, Hindusi, Afrykanerzy, Murzyni (żółci, śniadzi, biali i czarni) posługujący się wieloma językami to uczestnicy naszej konferencji dla przywódców chrześcijańskich tej części świata. Bracia i siostry, którym tutaj służymy przyjechali z następujących krajów: Afryka Południowa (co jest oczywiste), Angola, Mozambik, Botswana, Komory, Madagaskar, Malawi, Mauritius, Namibia, Seszele, Suazi, Zambia, Zimbabwe. Spędzamy z nimi czas u stóp Pana Jezusa, zachęcając ich do osiągania nowego pokolenia dla Pana Boga. Spotykamy się z wielką wdzięcznością, z czego bardzo się cieszymy.
Ostatnie dni mojej podróży mam zamiar spędzić, usługując Słowem w Suazi. To niewielki kraj z wielkimi problemami. Ludzie nie dożywają tu 32 roku życia. Tak dziesiątkują ich liczne choroby, szczególnie AIDS i malaria. Dziękuję Bogu, że w tym kraju wolno mi także Słowo Boże zwiastować!
Dziękuję Wam bardzo za Wasze modlitwy o nas i o prowadzoną przez nas Międzynarodową Służbę Nauczania Biblii.

Wasz współpracownik na Niwie Bożej,

Czesław Bassara
www.proword.eu

czwartek, 9 lutego 2012

BOŻE DZIAŁANIE...

Historia, o której opowiem, jest jakby na żywo zaczerpnięta z sensacyjnego filmu.
Gdy ją usłyszałem, wzruszyłem się,a jednocześnie kolejny raz mogłem się przekonać, jak Wielki jest Bóg.Przekonałem się kolejny  raz, jakimi drogami nasz Pan kroczy do ludzkich serc .Jakimi sposobami i jakimi ludźmi  potrafi się posłużyć, aby poruszyć serce grzesznika i zmienić je.Niesamowite są działania Najwyższego.A to, o czym chcę napisać, może być sygnałem dla kogoś, kto jeszcze nie poznał Jezusa.Może go ta historia przekona?
Kilka dni temu jeden z moich znajomych na portalu społecznościowym przysłał mi prywatną wiadomość.Wiedząc, gdzie mieszkam i do jakiego zboru należę, poinformował mnie, że w czasie służby wojskowej w 1982 roku przebywał w szpitalu zakaźnym w Bełku (Bełk to sołectwo w naszej gminie). Razem z nim na sali przebywał inny żołnierz z jego jednostki-Tadeusz, wówczas już człowiek nowo narodzony.Mój znajomy opowiedział mi, że był wtedy jeszcze w KRK, ale jednocześnie miał przy sobie Biblię, którą czytał.Salowa, widząc, że jeden z pacjentów czyta Pismo Święte, zainteresowała się nim.Opowiedziała mu, że jest chrześcijanką i należy do Zboru KWCH w Palowicach.Opowiedziała swoje świadectwo wiary...Niestety, znajomy nie pamiętał, jak ona się nazywała, co robi i czy żyje.A ma do niej wielką wdzięczność, bo dzięki jej świadectwu się nawrócił. Obiecałem mu, że spróbuję się dowiedzieć, którą to siostrą z naszego Zboru posłużył się Bóg, by głosiła Dobrą Nowinę.
Już po 2 dniach wiedziałem!,  czego mojemu znajomemu nie omieszkałem jak najszybciej przekazać.Siostrą tą jest Maria Buchta, zwana przez wszystkich Ciotką Maryjka. Ciocia Maryjka w maju, jak Pan Bóg pozwoli, skończy 78 lat.Jest wdową. Całe życie była żarliwą chrześcijanką.Niestety, od wielu już miesięcy boryka się ze zdrowiem, często przebywa na leczeniu szpitalnym.Wszyscy w Zborze modlimy się  o Nią do Boga ...
A co dziś robi mój znajomy, oraz żołnierz Tadeusz, który leczył się z nim w bełkowskim szpitalu? Mój znajomy od 1995 roku prowadzi Zbór w Olsztynie- jest tam pastorem.A jego szpitalny kolega Tadeusz mieszka  dalej na naszym terenie i jest pastorem zboru w Knurowie.
Dziękuję Ci, Panie za Siostrę Marię i za Jej służbę!
Dziękuję za nawrócenie się i służbę mojego Znajomego,
a także, za służbę Brata Tadeusza!

  

środa, 8 lutego 2012

"UZUPEŁNIAJCIE WIARĘ WASZĄ..."

"I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie waszą wiarę 
cnotą, cnotą poznaniem,poznanie powściągliwością, powściągliwość wytrwaniem,wytrwanie pobożnością, pobożność braterstwem, 
braterstwo miłością."
                                 2.List Piotra 1,5-7
Pan Jezus, będąc wśród swoich uczniów, zanim się z nimi pożegnał, poprzez Piotra powiedział,na czym ma polegać prawdziwe uświęcenie i jaka powinna być wiara w Boga, aby mogła przynosić owoce.
       Cnota. To przychodzenie i powierzenie każdej sprawy Panu Bogu.Przykładem takiego działania jest Dawid, który zarówno radości, jak i smutki i upadki przeżywał z Bogiem.
       Poznanie. Im więcej czasu poświęcamy na rozważaniach Bożego Słowa, tym bardziej rozumiemy Boże myśli,, Bożą wolę i stajemy się bardziej podobni do Pana.Przykładem poznania Boga jest Daniel i Ap. Paweł.
      Powściągliwość. Musimy nauczyć się samoopanowania, szczególnie naszych ciał, kontrolować swoje postępowanie w myślach i czynach."Gdy grzech puka do drzwi twego serca,poproś Pana Jezusa,aby otworzył".
      Wytrwanie. Podszepty szatana,bezbożny, otaczający nas świat, a także nasza grzeszna natura, nie mówiąc już o krzywdach i przeciwnościach, jakie są naszym udziałem ze względu na nasza wiarę w Jezusa nie mogą nas załamywać i zniechęcać.Musimy niewzruszenie stać przy Panu. Tak jak Paweł, który , pisał do Tymoteusza: "wszystko znoszę przez wzgląd na wybranych".
      Pobożność. Musimy być rzetelni w służbie dla Pana i zaangażowani w tym co robimy.Oddajmy Bogu nie tylko serce, ale i nasze ręce w pracy dla Niego!
      Braterstwo.  Starajmy się być prawdziwymi braćmi dla naszych bliźnich, ale szczególnie dla tych, którzy uwierzyli w Bożą miłość. Ich w szczególności otoczmy szczerą, serdeczną miłością.
      Miłość. Objawia się ona wtedy, gdy gotowi jesteśmy ze szczerego serca złożyć ofiarę, nie patrząc na to, jaki jest koszt tej ofiary. Nie możemy się gniewać na kogoś, kto sprawia nam przykrość i czujemy żal w sercu. Poświęćmy swój czas, swój urlop dla kogoś, kto nas potrzebuje, odwiedźmy brata czy siostrę.Zaopiekujmy się chorymi, pomóżmy potrzebującym!
Pan Bóg spodziewa się, że  wszystkich tych, których obdarzył odpuszczeniem grzechów i życiem wiecznym, okażą się świętymi i wdzięcznymi.Pokażą, że  są dziećmi Bożymi. Ich serca, dusze, usta i czyny będą o tym świadczyć! 


Powyższy tekst powstał w oparciu o zapis w kalendarzu Dobry Zasiew 2012
  

wtorek, 7 lutego 2012

MOJE SMUTKI

Od kilku dni miałem zamiar napisać tekst, który głęboko tkwi w mojej duszy.
Od kilkunastu dni cała Polska żyje tragedią, jaka wydarzyła się w Sosnowcu.
Najpierw poszukiwano jakoby porwanej sześciomiesięcznej Madzi, a od kilku dni dramatem związanym z odnalezieniem jej zwłok.Nie mnie jest oceniać, jakie były relacje w rodzinie, jakie były stosunki między rodzicami, dziadkami, rodzeństwem...
Jedynie Pan Bóg może to uczynić! Rozliczy nas, rozliczy ich, rozliczy wszystkich!
Każdy odpowie przed Bogiem za to, jakie było jego życie!
Nie chciałbym dalej drążyć tego tematu, tym bardziej, że dość obszernie pisze o tym na swoim blogu Marian Biernacki (www.dzisiajwswieciebiblii.blogspot.com) i nie chciałbym powielać jego przemyśleń, z którymi zgadzam się w pełni.
Nasuwają mi się jednak pytania, wiele retorycznych często pytań.Pytania te sobie zadaję, bo mnie nurtują i trudno mi na nie jednoznacznie odpowiedzieć.Oto one:

1.Po co, w miejsce ukrycia zwłok dziecka ciągną tabuny ludzi z Sosnowca i okolic, często z małymi dziećmi ?
2.Komu są potrzebne te tysiące  zapalonych zniczy w miejscu zakopania zwłok?
3.Jaki jest cel składania w tym miejscu dziesiątek misiów, zabawek, maskotek?
4.Ile jest obłudy w ludziach, którzy z empatii i współczucia dla matki , po kilku dniach z radością widzieliby ją na szafocie?

No i najważniejsze pytania,na  które szukam odpowiedzi:
 A/ Czy ci ludzie, którzy pielgrzymują do miejsca tragedii pomagają sąsiadom,którzy  żyją w ubóstwie, mając nie raz małe dzieci i niemowlęta?
B/ Czy ci ludzie pomagają bezdomnym, dając im choćby kromkę chleba, lub częstując, w te mroźne dni ciepłą strawą?

No i najważniejsze pytanie z tych moich przemyśleń: ile można by kupić ciuszków , ubrań, mleka, żywności dla potrzebujących za pieniądze, które przeznaczone zostały bezcelowo na znicze, maskotki, czy misie?


Nie wiem, ale być może kieruje się emocjami. Ale wiem, że muszę się modlić o przebudzenie w naszym narodzie! By każdy na co dzień żył z Jezusem, a nie tylko od święta! By miłość do Boga przelała się w każdym z nas w miłość bliźniego!
Modlę się o to , Panie Boże!!!


poniedziałek, 6 lutego 2012

PRZYSIĘGA MAŁŻEŃSKA

"Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości,miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się.
Nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego,
Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy;
Wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi.
Miłość nigdy nie ustaje..."     1.List do Koryntian 4-8a.


Te wspaniałe wersety z 1 Listu Apostoła Pawła do Koryntian stały się mottem wczorajszych rozważań Słowa Bożego, który głosił  w naszym palowickim Zborze KWCH Brat Marian Pawlas.Na temat miłości było już wiele artykułów, filozoficznych rozważań, dyskusji teologicznych i rozpraw naukowych.
Temat miłości przewija się też często w czasie różnorodnych konferencji, czy też kazań głoszonych na chrześcijańskich zgromadzeniach...
Pojawia się pytanie: czy nie jest tego już za dużo, czy temat ten czasem już "się nie przejadł"? Odpowiedź wydaje się prosta: dopóki ludzie żyją na tym świecie, do tego też czasu człowiekowi trzeba ciągle przypominać, czego nas uczy Jezus Chrystus, a o czym możemy przeczytać z kart najwspanialszej księgi, jaką mamy pod ręką - Pisma Świętego ! Zacytowane na wstępie wersety, które pozbawione są emocji i uczucia, są  doskonałym drogowskazem, jaki pokazuje nam Pan Jezus
w naszym codziennym życiu.Słowa z 1 Listu do Koryntian to są czyny miłości .
Pan Bóg pokazuje nam, jak mamy kochać jeden drugiego.
Prawdziwa miłość to są czyny, to chodzenie jeden obok drugiego i wzajemne pomaganie sobie, na dobre i na złe...
Miłość wymaga cierpliwości.Z Bożego Słowa uczymy się tej cierpliwości.
Pan Bóg jest cierpliwy i dobrotliwy ! Nie obraża się na nas, gdy Go ranimy!
Cierpliwie czeka i daje nam okazję, byśmy się poprawili.
A czy w małżeństwie jesteśmy cierpliwi? Ślubujemy sobie miłość, a często, przy byle błahej okazji, zapominamy o tym.Pojawia się wymiana zdań, która nie raz przekształca się w kłótnię, a potem nie raz i w coś gorszego...Pojawiają się
tzw. ciche dni, gdzie nie odzywamy się do siebie...Obrażamy się wzajemnie.
Miłość przeobraża się w nienawiść...Lecz czy tak postępuje z nami Pan Bóg?
Miłość się nie chlubi, bo korzysta z Bożej miłości.Bóg okazuje i pokazuje nam swą miłość do nas, jest cierpliwy i pełen litości.Czy my jednak korzystamy z tej Bożej miłości? Musimy pamiętać, że najlepszymi obserwatorami rodziców są dzieci. I to dzieci, obserwując swoich rodziców wykształcają u siebie model małżeństwa.Starajmy się, by to był Boży model!
Miłość nigdy nie ustaje! Emocje, niestety w wielu wypadkach biorą górę w relacjach małżeńskich. Miłość to nie jest pożądanie.Jest ono ważne, ale nie stanowi o udanym małżeństwie.Bo pożądaniu często towarzyszy egoizm. Jedno z małżonków stara się narzucić swoje pragnienia drugiemu małżonkowi. Ale, czy żona/mąż chce tego? Czy czuje się w tym dobrze? Czy nie zgadza się na takie działania, aby mieć po prostu "święty spokój"? Niestety, takie egoistyczne postępowanie, gdzie nie ma Boga, kończy się często tragicznie! Pan Bóg powinien być    zawsze w centrum małżeństwa !!!
Pierwszy List Jana 4: 7-8; 16:9; 3:18 również nawiązuje do naszych bliskich, międzyludzkich relacji. Jakże często jesteśmy obłudnikami.Bo jak można mówić
i wokół rozgłaszać, że kochamy Boga, a nie kochamy bliźniego? Nigdzie indziej
lepiej tego nie widać, jak w małżeństwie.Miłujemy Boga czynem i prawdą!
Mamy to okazać drugiej osobie !
Kiedy ludzie patrzą na nas, powinni wiedzieć, o czym mówimy. Nasze życie, postępowanie, wypowiedziane słowa nie mogą być fałszywe.To co w sercu i naszej duszy, to ma być na naszych ustach i w naszych rękach!
Boża miłość pozwala nam żyć inaczej.Kochamy jeden drugiego, ponieważ Chrystus nas umiłował! Jest to model i wzór dla naszego postępowania.
Żonie/mężowi powinniśmy często mówić o naszej miłości do niej/niego. Nie możemy o tym nigdy zapominać, bo tego potrzebujemy w małżeństwie.Pamiętajmy też, że nasze dzieci uczą się od nas , jaki powinien być model małżeństwa.
Ślubując małżonkowi przed Bogiem czynimy to samo, gdy ślubujemy Bogu, gdy się nawracamy! Małżeństwo to akt Bożej miłości do nas!
Uczmy się codziennego "chodzenia w miłości". Ci, co nas obserwują, niech widzą
w nas Boży model miłości!
Pan Bóg się nie obraża, lecz ciągle jest z nami! Boża sprawiedliwość tylko z Jezusem Chrystusem! Pamiętajmy o ciągłym procesie wybaczania.
Idealny Pan Bóg uczy nas Bożej miłości!  Nie zapominajmy o tym nigdy!

piątek, 3 lutego 2012

POCHLEBSTWO

"I zniży się pycha człowieka, a wyniosłość ludzka opuści się." Ks. Izaj. 2,17.


"Kto schlebia swojemu przyjacielowi, ten mu zastawia sidła na nogi."
             Przypowieści Salomona 29,5.


Duma, próżność i egoizm są tymi grzechami,o których często zapominamy.Rezultat jest taki, że uczucia te pogłębiają się w człowieku."Czy wiesz, co w człowieku umiera ostatnie? Jego miłość do samego siebie..."to słowa pewnej umierającej pisarki.Pan Bóg nienawidzi pychy, ponieważ okrada nas ze społeczności z Panem.
W 1. Liście Piotra 5,5 czytamy, że "Bóg pysznym się sprzeciwia". A więc Pan Bóg musi twardo się z nami obchodzić, bo, w przeciwnym razie "urosną nam piórka"
i możemy zapomnieć o Bogu.Pochlebstwa mogą spowodować, że możemy stwierdzić(Boże, chroń nas od tego!), że jesteśmy samowystarczalni i do niczego nie potrzebujemy Boga.
Nawet nie potrafimy sobie uzmysłowić, jak wielką krzywdę czynimy przyjacielowi, czy znajomemu, gdy go ciągle chwalimy.Bo w ten sposób możemy podsycać jego dumę. Pamiętajmy o tym że człowiek jest podatny na pochlebstwa.Mało jest takich, którzy potrafią się temu oprzeć...Pamiętajmy, że my nie wiemy, jaka jest wielkość pokory brata, czy siostry.Pamiętam, że w "starym życiu" ja sam byłem bardzo podatny na pochlebstwa."Karmiłem się nimi".Jeśli cokolwiek zrobiłem dla innych, to zawsze czekałem na"wielkie podziękowania", dyplom, odznaczenie, albo zwykłe poklepanie po plecach...Kiedy na nowo uwierzyłem w Jezusa Chrystusa, jedną z pierwszych rzeczy, na którą zwróciłem uwagę, to umiarkowanie w podziękowaniach i pochlebstwach ze strony moich braci i sióstr.Moje nawrócenie nastąpiło dość późno, dlatego ciągle muszę się uczyć pokory...Bo zawsze muszę pamiętać  o tym, że jedynie Bóg "bada serca i nerki"(Ps.7,10) i tylko On , nasz Niebiański Ojciec może sprawiedliwie osądzić wnętrze człowieka, nasze słowa i czyny w świetle naszych myśli i motywów.
"Przeto, nie sądźcie przed czasem, dopóki nie przyjdzie Pan, który [...]objawi zamysły serc; a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga."(1.Kor.4,5).
Pamiętajmy, byśmy ciągle uczyli się pokory, byśmy odrzucili pochlebstwa i nie czekali na ludzkie pochwały. Bo największą nagrodę i pochwałę przygotowuje dla nas Jezus Chrystus, gdy w Niego uwierzymy i Jemu oddamy swoje życie!
Bo On, Chrystus Jezus odkupił swą drogocenną krwią nasze przewiny.Obiecał też, że nagrodą za naszą wierność będzie szczęście u stóp Boga Ojca!!!
Inspiracją do rozważań był tekst w kalendarzu "Dobry Zasiew 2012".