piątek, 20 maja 2011

SPOTKANIE ZE STARYM PRZYJACIELEM.

Dzisiaj, około południa, zjawił się u mnie dawno nie widziany przyjaciel ze szkolnej, licealnej klasy, Czesiek.
Chodząc do jednej klasy, byliśmy kiedyś bardzo zżyci ze sobą. Dlatego też, kiedy się spotkaliśmy, gadaliśmy
o "starych czasach", o naszych rodzinach, dzieciach, wnukach, o smutkach i radościach.
Przypomniałem mu też o tym, że znalazłem żywego Jezusa i idę Jego drogą(o czym mu już kiedyś mówiłem
 przez telefon).Ale, kiedy już mój przyjaciel wychodził z domu, zapytałem go o naszego klasowego
kolegę Zbyszka. Czesiu powiedział mi, że Zbyszek, tak jak i my jest też od kilku lat na emeryturze, jego
 żona również.Ale Zbyszek ciągle musi dorabiać. Ale dlaczego, czyżby mu było tak ciężko? Nie, odparł
Czesław. Żona Zbyszka daje codziennie korepetycje od wpół do siódmej rano do 9 wieczorem. Zbyszek zaś
dorabia ucząc jeszcze na 10 godzinach ...Tylko że Zbyszek musi mieć najnowszy telewizor, nowy samochód,
zimą wyjeżdżać na narty, latem na żagle...W tym momencie zapytałem się Czesława, czy Zbyszek
jest szczęśliwym człowiekiem? Ależ skąd, odparł Czesław, Zbyszek ciągle jest zestresowany, nie zadowolony, zagoniony, dalej jest (jak był kiedyś) kłótliwy i poirytowany, wiecznie krytykujący wszystkich i wszystkiego. A na to ja odpowiedziałem Czesławowi, że moje życie jest szczęśliwe i radosne.
Nie muszę się zamartwiać, denerwować, stresować...A stało się to wtedy, gdy poznałem żywego
Pana Jezusa ! To Jezus spowodował, że się wyciszyłem, że nie jestem już raptus, że nie muszę już
przeklinać(co mi się zdarzało), że w modlitwie proszę Boga o Jego prowadzenie, o siłę wytrwania
w wierze... Pytam się Pana, jak mam postępować, aby się Jemu podobać.
Mój przyjaciel, zanim wsiadł do samochodu odrzekł, że będąc u nas w domu, zauważył te zmiany i to szczęście rodzinne w naszym domu...
Dziękuję Ci Jezu z Twoje prowadzenie ! Dziękuję za radość, którą codziennie wlewasz w moje serce ! 

Brak komentarzy: