sobota, 28 maja 2011

FAMILIADA 2011'

Dzisiejszy dzień, sobota 28 maja 2011' miał upłynąć na wspólnych grach i zabawach dzieci
i rodziców na zielonych boiskach wokół kaplicy Kościoła Wolnych Chrześcijan w Palowicach.
Niestety, po wielu dniach słonecznej pogody, nastąpiło jej załamanie i deszcz padał już
od piątkowego wieczora. Tak było też i w sobotę.My planowaliśmy "Familiadę", a Pan Bóg,
po wielu dniach posuchy, postanowił zesłać nam deszcz. Deszcz, który jest niezbędny dla rozwoju
i wegetacji roślin, potrzebny jest po prostu do życia.Dlatego też, wdzięczni Panu za deszcz,
musieliśmy zmodyfikować program rodzinnej imprezy - "Familiady".
Do zboru w Palowicach przybyła młodzież wraz z opiekunami i rodzicami z Bielska, Skoczowa,
Zabrza, Gliwic, Rudy Śląskiej, Świętochłowic,Palowic..., byli też goście z zagranicy.
Wszyscy zebrali się w kaplicy zborowej, gdzie powitał ich przełożony zboru w Palowicach,
starszy brat Marian Pawlas.Po powitaniu i modlitwie, mogliśmy zobaczyć, jak przebiegała
zabawa w czasie ubiegłorocznej Familiady. Następnie dzieci i młodzież, wspólnie z dorosłymi
śpiewali pieśni chrześcijańskie, pląsali i brali udział w zabawach o tematyce biblijnej.
Potem nastąpił podział na grupy, w zależności od wieku i w tych grupach wiekowych (dla dzieci
i młodzieży) odbywały się konkursy,rozważania wersetów biblijnych oraz wspólna zabawa.
A opiekunowie i rodzice, w tym czasie, mogli wysłuchać kazania Słowa Bożego, który wygłosił
Brat Joy z Indii(tłumaczyła Hania Pawlas).Hinduski kaznodzieja mówił o ojcu wiary Abrahamie,
oraz  mężu Bożym Samuelu.Życie Abrahama ma być przykładem dla naszego życia,
tak małżeńskiego, jak i rodzinnego. Zaś Samuel jest przykładem służby dla Pana; Samuel jest efektem wysłuchanej przez Boga modlitwy.
Po zajęciach w grupach był czas na rozmowy, wspomnienia i modlitwy "przy kominku".
Było też "coś dla ciała". Siostry przygotowały smaczne surówki, ciastka oraz napoje, a bracia
ze zboru w tym czasie smażyli już kiełbaski i mięso na rożnie. Mogliśmy się posilić tymi
smakowitymi pokarmami, napić się, krótko mówiąc wzmocnić ciało.
Byli też i tacy, którzy mimo padającego nieustannie deszczu grali w siatkówkę, kopali w piłkę,
a najmłodsze dzieci bawiły się w piaskownicy, jeździły na rowerkach i huśtały na huśtawce...
Po posiłku zebraliśmy się znowu w kaplicy, gdzie podziękowaliśmy Bogu za jedzenie , ale i za
wspólnie spędzony czas.Modliły się zarówno dzieci, jak i dorośli.
Końcowym punktem "Familiady" było losowanie nagród, w tym głównej nagrody, jaką był rower.
Główna nagroda przypadła w tym roku bratu z Gliwic, który ucieszył się z prezentu dla córki.
Szybko minęło te parę godzin.Roześmiani, zadowoleni , pełni optymizmu, mogliśmy  udać się
do swoich miejsc zamieszkania. Jesteśmy wdzięczni Panu Jezusowi za ten wspaniały czas !
Do zobaczenia w przyszłym roku  na kolejnej "Familiadzie" w Palowicach !












2 komentarze:

Jareks316 pisze...

Gratuluję pięknej imprezy! Grunt to pogada którą mamy wewnątrz:)

Adam.Stolarski pisze...

Godne naśladowania .To jest prawdziwe zbiorowo rodzinny życie .nic tylko wam pozazdrościć. Następna będzie jeszcze fajniejsza