sobota, 19 listopada 2011

"MIŁUJCIE NIEPRZYJACIÓŁ WASZYCH"-Mateusza 5,44

Każdy wie, jak trudną jest rzeczą przebaczyć komuś, kto zrobił nam coś złego, w czynach, słowach, czy w słowie pisanym...Ale przebaczać musimy się ciągle uczyć,nie pamiętać o wyrządzonej krzywdzie, zapomnieć o niej raz na zawsze.Jest to trudne, ale niezbędne, gdy chcemy się wzorować na naszym Zbawicielu Jezusie Chrystusie.Chcąc być naśladowcą naszego Mistrza, musimy nie tylko wybaczać i prosić o wybaczenie, ale też modlić się za naszych nieprzyjaciół. Przykład Pana Jezusa musi   być zawsze wzorcem naszego postępowania.Bo Pan Jezus wyraźnie nauczał-"miłujcie nieprzyjaciół waszych"((Ew. Mateusza 5,44).Tak jak Chrystus był i jest wielkoduszny i miłosierny wobec ludzi - każdego z nas, kiedy ciągle grzeszymy,ranimy Go codziennie, a On, gdy przychodzimy do Niego i Go prosimy-nam wybacza !
Jak praktycznie ma wyglądać nasze wybaczenie? Posłużę się historią, jaką znalazłem w kalendarzu "Dobry Zasiew.
Otóż pewien Francuz o nazwisku Dapozzo, za głoszenie ewangelii w czasie ostatniej II wojny światowej, został osadzony w obozie koncentracyjnym.Pewnego dnia komendant obozu wezwał głodnego i wycieńczonego  Dapozzo do siebie, aby patrzał jak spożywa smaczny obiad.Kiedy zaś komendant zjadł obiad, przyszła kolej na ciasteczka i kawę...Nie omieszkał przy tym zaznaczyć, że te smakowite ciastka przysłała swojemu mężowi-panu Depozzo, jego żona.Głodny więzień nie wytrzymał i poprosił o jedno ciasteczko.Ale bezwzględny i zły komendant z drwiącym uśmiechem skonsumował to ostatnie ciastko...Dapozzo pomyślał, jak bezgraniczna jest nienawiść tego człowieka...W tym momencie jednak przypomniał sobie słowa Pana Jezusa, który uczył, by miłować nieprzyjaciół swoich...Więzień zdobył się na odwagę i powiedział komendantowi: "jest pan biednym człowiekiem; nie ma tu nikogo, kto by pana kochał ! Ja zaś jestem bogaty, bo mam Pana Jezusa, który mnie kocha!!!"Po tych słowach komendant wybiegł jak oparzony na obozowy plac.
Kilka lat po wojnie, Depozzo dowiedział się, gdzie mieszka jego ciemiężyciel. Wraz z przyjacielem udali się do niego.Gdy były komendant ich zobaczył, to stanął osłupiały i wystraszony.Myślał, że przyszli do niego, by się zemścić.
Depozzo zaś odpowiedział mu:"tak, przyszliśmy się zemścić" W tym momencie wyciągnął przyniesione z sobą ciastka i razem z przyjacielem zjedli je popijając kawą przygotowaną przez żonę komendanta.Dłuższą chwilę siedzieli w milczeniu, po czym ten nienawistny, nieczuły , surowy i zły człowiek-były komendant obozu koncentracyjnego, jak dziecko wybuchnął płaczem...
Pan Bóg , dzięki swojej łasce, w mocy przebaczenia, wyrwał z mocy szatana, z otchłani piekieł, duszę jeszcze jednego zepsutego człowieka!!!

1 komentarz:

Unknown pisze...

Chwała Panu !!!