niedziela, 19 lutego 2012

REFLEKSJE PO ŚMIERCI WHITNEY

Niedawno przeczytałem dzisiejszy, niedzielny wpis na blogu Pastora Mariana Biernackiego i smutek zagościł w moim sercu. Brat Marian pisze o pogrzebie światowej sławy wokalistki amerykańskiej Whitney Houston, który odbywa się obecnie w jej rodzinnym miasteczku. Miejscowości, w której jako dziecko chodziła do zboru Baptystów, gdzie śpiewała w chórze i gdzie po raz pierwszy, w wieku 11 lat zaśpiewała solo pieśń na chwałę Pana Boga.Niestety, potem rzuciła się w wir robienia kariery, pieniędzy, zdobywaniem sławy...Zapomniała o Bogu! Bogiem stała się mamona, a środkiem jej zdobycia i wytrwania-alkohol,narkotyki, seksualne orgie...Blichtr i sława przysłoniły wszystko:poczucie więzi rodzinnych,odrzucenie Boga i zapomnienie, które najłatwiej było topić w alkoholu...
Dlaczego o tym piszę, powtarzając tezy zawarte w artykule M.Biernackiego?
Dlatego, że jednym z moich braci w Chrystusie jest zawodowy muzyk, który opowiedział swoje świadectwo.Różnica polega na tym, że jego świadectwo kończy się happy endem...Ów Brat też "robił karierę", doskonalił swój warsztat muzyczny.Koncertował w kraju i za granicą, współpracował z wieloma najsławniejszymi muzykami polskimi(i nie tylko).Żeby jednak wytrzymać ten nawał pracy-próby, ćwiczenia, koncerty,spotkania, rauty, potrzebne były "wzmacniacze" w postaci alkoholu i innych używek...Trwało to wiele lat.Po drodze wielu jego kolegów nie wytrzymało- zapili się na śmierć, zaćpali, popełnili samobójstwo; upadli na samo dno, do rynsztoka...Wielu z nich twierdziło, że są tak silni, że nic, ani nikt ich nie pokona i nie złamie...Ale do czasu...;co chwila dowiadywał się i dowiaduje o śmierci kolejnego, dawnego przyjaciela...
Jednak mojego brata spotkało wielkie szczęście.Napotkał na swojej drodze
Pana Jezusa. Chrystus Jezus zaprosił go do swego życia.I on odpowiedział na zaproszenie Pana. Odrzucił swe stare, brudne życie.Swe życie powierzył  Bogu!
Założył rodzinę, ma dzieci, z którymi razem  akompaniują  w czasie zgromadzeń.
Dalej ćwiczy, uczy młodych, koncertuje, jednocześnie jednak dba o rodzinę, jest kochającym mężem i ojcem! Lecz co jest najważniejsze w jego życiu, co jest jego priorytetem,  to uwielbienie i cześć oddawane codziennie, w każdej chwili dnia i nocy Bogu Najwyższemu i czerpanie radości z bycia Jego Dzieckiem!

Brak komentarzy: