wtorek, 17 lipca 2012

HISTORIA SYNA MARNOTRAWNEGO



W Ewangelii Łukasza 15:20-38 czytamy historię o synu marnotrawnym, który wraca do rodzinnego domu.Jest radośnie witany przez swojego ojca.Opowiadając tę historię, Pan Jezus mógł ją zakończyć happy endem, mogła zakończyć się szczęśliwie.Wszyscy by się radowali, uśmiechali i żyli szczęśliwie...
Ale w życiu tak nie jest. Bo gdy jedni się cieszą, to inni zazdroszczą, są zawistni, nie potrafią przebaczyć i zapomnieć.Na początku tego rozdziału widzimy dwie grupy ludzi:1- znienawidzonych celników, ludzi, którymi pogardzano, oraz 2 grupę-faryzeuszy, ludzi uczonych, którzy sami uważali się za nadludzi i lubili to okazywać...W historii o synu marnotrawnym jeden z synów, ten który pozostał w domu rodzinnym, dbał o ojca, majątek, był uosobieniem  faryzeuszy. Zaś ten drugi,  syn marnotrawny, uosabia grzesznych celników, ludzi którymi gardzono i na których pluto.A jakimi ludźmi otaczał się Pan Jezus? Byli to ludzie odrzuceni przez społeczeństwo, grzesznicy, nierządnice...Bo Pan Jezus powiedział: czyż zdrowi potrzebują lekarza?
Rozważając historię o synu marnotrawnym, musimy sobie odpowiedzieć na kilka pytań:
1. Czy my rzeczywiście chcemy, by syn marnotrawny powrócił do domu?
Większość z nas odpowie twierdząco na to pytanie.Ale, czy rzeczywiście chcemy, by on powrócił?
Jego starszy brat nie chciał, by on wrócił do domu.Dlaczego? Dlatego, że był brudny, w łachmanach, a do tego śmierdział świniami(wśród których mieszkał).
Często jest tak, że do zboru przychodzą ludzie z tak zwanego marginesu społecznego, zarośnięci, brudni,
w łachmanach  i śmierdzący.Musimy być przygotowani na ich przyjęcie! Nie możemy ich potępiać i zamykać przed nimi drzwi!.W Ew. Jana 8 widzimy Pana Jezusa, który spotyka kobietę złapaną na cudzołóstwie. Jezus zapytał ją: kto ciebie potępił? Nikt , Panie-odpowiedziała.
To i ja cię nie potępiam-odpowiedział jej Pan Jezus. Idź i więcej nie grzesz!
Także i my, będąc naśladowcami Jezusa, nie potępiajmy. Znajdźmy czas dla ludzi i dajmy im czas!
Pan Jezus większość czasu spędzał wśród grzeszników.Nie potępiał ich, lecz dawał im czas, by się zmienili...
2. Czy my świętujemy, gdy wraca do domu syn marnotrawny?
Jeśli mamy "ducha starszego brata", to nigdy nie będziemy się cieszyć. Bo ten duch jest zagniewany i zły na innych ludzi. Nie ma w nim wybaczenia.
Jednak, gdy ktoś przychodzi do Jezusa, to musimy się z tego cieszyć z całym niebem.
Gdy jeden człowiek pokutuje, to cieszy się całe niebo!!!
Musimy pamiętać, że Pan Bóg nie ma ulubieńców.Dobry Ojciec nie ma ulubionych synów, czy córek!
Gdy ktoś chce być wielki, to sam, najpierw musi się uniżyć!
Jakub, przełożony zboru w Jerozolimie powiedział, że nie ma różnicy między poganami a Żydami...
3. Czy jesteśmy w stanie wybaczyć, tak jak Pan Bóg nam wybacza?
Jeśli mamy ufność w Panu Jezusie, to Bóg zapewnia, że nigdy nas nie odrzuci, nawet wtedy, gdy upadniemy. Duch "starszego brata" wywodzi się zazwyczaj z bojaźni, obawy, że może sami nie jesteśmy kochani przez ojca.W naszym ludzkim myśleniu wyobrażamy sobie, że nasz niebiański Ojciec jest podobny do tego ziemskiego ojca.Ale się mylimy! Bo Pan Bóg nie jest taki sam!
Pamiętajmy o tym, że i my byliśmy daleko od Boga, a Pan Bóg nam wybaczył!!! 
Szymon Piotr zapytał Pana Jezusa, ile razy ma wybaczyć? 7 razy?
Na to Pan Jezus mu odpowiedział: 7 x70 razy!
Oznacza to, byśmy, tak jak nasz niebiański Ojciec, bez przerwy przebaczali.


ZECHCIEJMY SŁYSZEĆ GŁOS OJCA- MÓJ SYNU, MOJA CÓRKO !
ODRZUĆ "DUCHA STARSZEGO BRATA"!!! 
My nie chcemy bezdusznych i "zimnych zborów"!


Powyższy tekst jest streszczeniem niedzielnego kazania Słowa Bożego, wygłoszonego  w Zborze KWCh
w Palowicach przez walijskiego pastora Simiona Bakera...  

Brak komentarzy: