środa, 11 lipca 2012

Światłość świata...





To jest po prostu bardzo krótka opowieść.Ale jest to przykład, jak możemy być przydatni w cudzym życiu. Łatwo jest myśleć, że jesteśmy bez znaczenia, ale okazuje się, że  nawet najmniejszy gest  z naszej strony ma znaczenie ...
DL Moody opowiedział historię o człowieku,który zamierzał  przepłynąć żaglówką Atlantyk . Pewnej nocy,ów żeglarz,  kiedy udał  się do swojej kabiny ze względu na chorobę morską, usłyszał okrzyk: "człowiek za burtą!" Czuł, że nie może nic zrobić, by pomóc, ale  powiedział do siebie: "Mogę przynajmniej umieścić moją latarnię w iluminatorze". Wspiął się na nogi i powiesił światło,by mogło świecić w ciemności.
Następnego dnia dowiedział się, że osoba wzywająca pomocy została uratowana.Człowiek ten opowiedział innym, o czym myślał: "idę w ciemną noc po raz ostatni",a wtedy ktoś położył światło do iluminatora. Jak świeciło mi na rękę, żeglarz w szalupie złapał mnie i pociągnął do środka "

Bóg wybrał nas,byśmy mogli dotrzeć i zapalać życie; nie jest ważne, czy jet to drobnostka, czy coś wielkiego. Ważne jest, że Bóg nas do tego używa!

Powyższą opowiastkę znalazłem na portalu GodVine.com, portalu dla chrześcijan, gdzie jest modlitwa, historia z przesłaniem oraz interesująca rozrywka dla chrześcijańskiej rodziny...

Brak komentarzy: