Parking wypełniał się szybko w niedzielny poranek członkami wielkiej kongregacji kościoła . Jak to zwykle bywa w kościele, każdy członek kościoła chciał mieć swój komfort -wybrane miejsce w tych czterech ścianach kościoła. To było tak samo częścią ich doświadczenia w Kościele, tak jak oglądanie programu telewizyjnego w domu.
Pewnego ranka na skraju parkingu stał nieznajomy w pobliżu śmietnika. Rodziny zaparkowały samochody i zauważyły go grzebiącego w koszu.
Pewnego ranka na skraju parkingu stał nieznajomy w pobliżu śmietnika. Rodziny zaparkowały samochody i zauważyły go grzebiącego w koszu.
"O nie! Nie wierzę w to," szepnęła żona do męża. "Do czego to dochodzi - banda bezdomnych kręci się tutaj." Jedna z zaniepokojonych dziewczynek pociągnęła ojca za rękaw. "Ale tato ..." Tatuś był zajęty obserwacją ładowania się brodatego przybysza, którego bagaż, przestarzałe spodnie i wyblakła koszula flanelowa były posypane brudem parkowych ławek.
"Nie patrz na niego kochanie," wyszeptał, i pospiesznie przesunął ją do środka. Łagodna muzyka wypełniała wysokie sanktuarium, a każdy udawał się do swych miejsc. Chór zaśpiewał refren otwarcia, "w jego obecności jest komfort ... w Jego obecności, jest spokój ...".
Światło nagle zalało nawę środkową. Podwójne drzwi otworzyły się i bezdomny, niechlujny i przygarbiony, skierował się do przodu.
"O nie, to on!" ktoś mruknął. "Co on sobie myśli, że tak robi?" rzucił z niedowierzaniem witający przy drzwiach.
Nieznajomy postawił pełny bagaż skarbów ze śmietnika na pierwszej ławce, która została obita w drogą, miękką tkaninę z tiulu zaledwie trzy miesiące temu.
Muzyka ucichła. I zanim ktokolwiek miał szansę zareagować, nie spiesząc się po schodach nieznajomy stanął za ręcznie wykonanym podium z dębu, gdzie stanął przed szeroko otwartymi oczami zgromadzonych.
Rozczochrany nieznajomy mówił niepewnie, na początku niskim, czystym głosem. Rozpinając i zdejmując wierzchnią warstwę odzieży, opisał Jezusa, że On ma miłość do wszystkich ludzi.
"Jezus jest pełen czułości i miłości, która znacznie przewyższa to, na co każdy z nas zasługuje." Zdejmując workowate, stare spodnie, nieznajomy przeszedł do opisania przebaczenia, które jest dostępne dla każdego i każdej z nas ... bez zobowiązań.
On kocha nas bezwarunkowo. Bezwarunkowo oddał swoje życie za nas. Bezwarunkowo i na zawsze, możemy mieć spokój i pewność, że bez względu na to, kim jesteśmy, gdzie byliśmy i skąd pochodzimy, lub jak wielki możemy mieć szacunek do siebie lub dla innych, jest nadzieja. W Jezusie, zawsze jest nadzieja.
"Widzicie, moi przyjaciele, nigdy nie jest za późno na zmianę," człowiek kontynuował. "On jest autorem zmian i oferuje nam przebaczenie. On przyszedł, by przynieść nowe znaczenie do" życia "."
Mężczyźni i kobiety kręcili się nerwowo, jakby porażeni prądem. Nieznajomy szarpnął wiązanie siwej brody i usunął ją. "Jestem tu, by wam powiedzieć, że jesteśmy kochani miłością sięgającą daleko poza ludzkie zrozumienie; miłość, która pozwala nam przyjąć i kochać innych, nie czekając na nic w zamian."
Potem czule dodał: "Módlmy się razem." To mądry pastor, podszył się pod nieznanego bezdomnego - nie głosił kazania jak w każdą niedzielę, ale poruszył serce każdego członka kościoła zmuszając do przemyśleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz