piątek, 24 czerwca 2011

"BATUMI, ACH BATUMI, HERBACIANE POLA BATUMI..."

Brat w Chrystusie, Czesław Bassara, w ramach swojej służby Bogu, odwiedza kolejne kraje rozsiane na całej kuli ziemskiej.Obecnie przebywa w Gruzji, gdzie szkoli chrześcijańskich liderów. Brat Czesław przysłał dla mnie i mojej żony kolejny list, w którym opisuje swoje działania, jednocześnie prosząc o modlitwę do Boga o błogosławieństwo dla Misji, której przewodzi.Oto treść listu :

Adżaria




Czeslaw Bassara do mnie

Drodzy Kaiserowie!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z Adżarii, autonomicznej republiki w ramach Gruzji. Stolica Adżarii jest słynna z popularnej kiedyś w Polsce piosenki ‘Batumi, ach Batumi…!’ Przybyłem właśnie do Batumi w poniedziałek, a wcześniej razem z Heleną, moją żoną, przebywaliśmy we Francji najpierw w Zborze w Paryżu, a następnie na międzynarodowej konferencji zborów braterskich gromadzącej prawie 500 delegatów z 90 krajów w Strasburgu, gdzie służyłem Słowem. W ubiegłą niedzielę całą naszą rodziną (9 osób) byliśmy w Polsce, mianowicie w Tychach i cieszyłem się, że mogłem też usłużyć Słowem w Zborze, który założyliśmy tam 29 lat temu.

Przybyłem tu do gruzińskiej Adżarii, aby przez dwa tygodnie w ramach Instytutu Szkoleniowego w mieście Kobuleti uczyć doktryn chrześcijańskich przyszłych przywódców w pracy wśród dzieci na tych niespokojnych terenach Kaukazu. Moi studenci pochodzą z Adżarii, Gruzji i Dagestanu. Połowa z nich mówi po rosyjsku, a druga połowa po gruzińsku.

Mój dzień rozpoczyna się o 8.30 rozważaniem fragmentów Listu do Filipian, modlitwą o poszczególne kraje Europy i świata, a potem wykłady, a po obiedzie dodatkowe zajęcia ze studentami i rozmowy. Mój dzień zwykle kończy się o 23.00. W sobotę i niedzielę będę miał 4 usługi Słowem, w trzech tutejszych Zborach i jedną usługę Słowem dla moich wspaniałych studentów. Modlę się, abym mógł być dla nich błogosławieństwem i dziękuję Wam także za Wasze modlitwy i wszelkie wsparcie.

Na śniadanie wczoraj podano nam aczmę, to znaczy gruziński przekładaniec z posolonego sera, ale oprócz tego biały chleb z masłem i słonym, białym serem. Gospodarz obiektu, kiedy dowiedział się, że jestem z Polski, ciągle chce ze mną rozmawiać i uczyć mnie języka gruzińskiego, bo tutejsi ludzie okazują Polakom wielką życzliwość.

Przez okno mojego pokoju podziwiam koronę rozłożystej palmy kokosowej, a poniżej z mojego balkonu widzę drzewa bananowe. Klimat jest tu subtropikalny, czyli bardziej zbliżony do klimatu Afryki niż Europy. Górzystość tego kraju i położenie nad morzem sprawiają, że pogoda w Gruzji szybko się zmienia. Gruzja, do której należy Adżaria to niewielki kraj (mniej niż jedna czwarta Polski) na Kaukazie Południowym, w zachodniej części lądowego przesmyku, który łączy Europę z Azją pomiędzy Morzem Czarnym, a Morzem Kaspijskim. Granice Polski i Gruzji w linii prostej dzieli około 1.400 km, czyli mniej więcej tyle co ze Śląska do Katalonii w Hiszpanii. Ja przemierzyłem o wiele więcej kilometrów, aby tu dotrzeć, bo leciałem trzema samolotami, każdy innej linii: Kraków-Wiedeń-Kijów-Batumi, nie mniej niż 2.400 km. Czuć tu oddech wielkiej Turcji, zaledwie jakieś 30 km od jej granicy, ale islamu tutaj nie widać mimo iż podobno jedna trzecia ludzi, głównie starych, nadal przyznaje się do religii proroka Mahometa.

To jest niesamowite, że wolno mi tu na ,herbacianych polach Batumi’ uczyć Bożego Słowa. Ani przez myśl by mi kiedyś nie przeszło, że Pan Bóg mnie tu przyśle, tu do Adżarii! Tutaj z łaski Bożej wolno mi Was reprezentować, będąc wysłany przez Was i ciągle spoczywając na rękach Waszych wiernych modlitw. Dziękuję Wam bardzo!

Wasz brat w Chrystusie,

Czesław Bassara
Międzynarodowa Służba Nauczania Biblii (www.proword.eu)

Brak komentarzy: