poniedziałek, 24 grudnia 2012

ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA OD BASSARÓW...


Ktokolwiek weźmie syna... ma to wszystko!
Z okazji zbliżających się Świąt Wcielenia Syna Bożego życzymy Ci stałego korzystania z dobrodziejstw, jakie dla nas z nieba przyniósł Pan Jezus.
Co jest istotą wydarzeń związanych z Narodzeniem Pana Jezusa? Gdyby Pan Jezus nie przyszedł z nieba jako prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, nikt nie miałby żadnej szansy na zbawienie. Dziś wiemy, że: „… żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jana 5:11-12).
Ten, kto ma Syna (Pana Jezusa), ma wszystko!
Pewien bogaty człowiek miał ukochanego syna. Ojca i syna cechowało wspólne zamiłowanie do kolekcjonowania dzieł sztuki. Razem podróżowali po świecie, przydając do swojej kolekcji wyszukane, najlepsze dzieła sztuki, takie jak bezcenne dzieła Picassa, Van Gogha, Moneta i wielu innych. Wtedy nadszedł smutny dzień, kiedy naród został wciągnięty w wojnę. Młody człowiek opuścił dom, by służyć ojczyźnie. W kilka tygodni po rozpoczęciu działań wojennych, ojciec otrzymał telegram, że jego ukochany syn został zabity w momencie, kiedy swojego  rannego kolegę przenosił do ambulansu medycznego.
Rankiem w Dzień Święta Narodzenia Pańskiego rozległo się pukanie do drzwi osieroconego staruszka. Kiedy otworzył, zobaczył żołnierza, który w swoich rękach trzymał duży pakunek. Żołnierz przedstawił się, mówiąc: „Byłem kolegą pańskiego syna. To właśnie on mnie uratował, kiedy trafiła go kula i poniósł śmierć. Czy mogę wejść na chwilę? Mam panu coś do pokazania”. Żołnierz ciągnął dalej „Jestem artystą i chcę panu dać to na pamiątkę”. Kiedy staruszek rozpakował zawartość, na portrecie zobaczył twarz swojego ukochanego syna.  Chociaż krytycy sztuki nigdy nie uznali tego obrazu za genialne dzieło malarstwa, to twarz młodzieńca wyrażała w sposób szczególny jego osobowość.
Następnej wiosny staruszek zachorował i umarł. Świat sztuki czekał w nadziei na uzyskanie cennych obrazów. Zgodnie z wolą staruszka, wszystkie jego dzieła sztuki miały być sprzedane na aukcji. Aukcja zgromadziła kolekcjonerów z całego świata, a rozpoczęła się od obrazu, którego nie było na żadnej liście jakiegokolwiek muzeum. Był to obraz syna zmarłego staruszka. Zapytano: „Kto da 100 dolarów!” Mijały długie minuty i nikt się nie zgłaszał, bo uznano, że to obraz bez wartości. Ktoś bezdusznie zawołał: „Po co nam taki obraz? To tylko jakiś prywatny obraz staruszka. Przejdźmy do obrazów mających znaczenie”. Licytator jednak ogłosił: „Nie, najpierw musimy sprzedać ten obraz. A więc, kto weźmie syna?” Wtem przyjaciel staruszka uznał: „Znałem tego chłopaka, więc chciałbym go mieć. Licytuję 100 dolarów!” Licytator ogłosił „Czy ktoś da więcej?” Po długim milczeniu, licytator powiedział: „Po raz pierwszy, po raz drugi. Sprzedane!” Młotkiem ogłosił koniec aukcji. Zebrani kolekcjonerzy z ulgą orzekli: „Teraz nareszcie rozpocznie się aukcja!” Ale licytator spojrzał na publiczność i zawyrokował: „Aukcja została zakończona!” Osłupienie i rozczarowanie! Zaczęli wołać: „Co to znaczy, że koniec? Nie przyszliśmy tu dla jednego obrazu jakiegoś syna tego staruszka! A co z pozostałymi obrazami? Przecież to dzieła sztuki, które mają wartość milionów dolarów! O co w tym wszystkim chodzi?!” Licytator oświadczył: „To jest bardzo proste. Zgodnie z wolą ojca „ktokolwiek weźmie syna... ma to wszystko.”
Co takiego znajduje się w tym słowie „wszystko?” „Żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jana 5:11-12). Podstawową rzeczą jest to, że otrzymaliśmy obietnicę nowego życia w Chrystusie. Przyjście Pana Jezusa pokazało nam na żywo, kim jest Bóg. Biblia mówi: „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne…” (Kol. 1:15-16). Na tym polega wcielenie Syna Bożego: Bóg przyszedł na świat w postaci człowieka. Bóg niebios zamieszkał wśród nas, abyśmy dowiedzieli się, co to znaczy miłość. On przyszedł, aby umrzeć za nas tak, aby wszystkie nasze grzechy zostały odpuszczone. On powstał z martwych, aby pokazać, że śmierć została pokonana, a pewnego dnia  i my zmartwychwstaniemy. On wstąpił do Boga Ojca, aby wstawiać się za nami. Obiecał, że powróci tak, by wieczna nadzieja mogła ogarnąć nasze serca. On otworzył dla nas drzwi do nieba.
Jakby to wyglądało, gdyby Bóg w Osobie Pana Jezusa Chrystusa, nigdy nie przyszedł na ziemię? Mielibyśmy tylko Stary Testament, który zawiera obietnicę Jego pierwszego przyjścia. Nie usłyszelibyśmy nic o miłości osobowego Boga. To znaczyłoby, że Bóg nigdy nie odwiedził naszego świata i nie mielibyśmy żadnej nadziei na Jego powrót na ziemię.
Gdyby Pan Jezus nie przyszedł, Maria, Jego matka nie mogłaby zawołać: „I rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim!” (Łuk. 1:47). Maria Magdalena też umarłaby w swoim grzechu. Celnik Mateusz nadal byłby zdrajcą swoich rodaków. Rzymski żołnierz kontynuowałby swoje okrucieństwo. Apostołowie Piotr, Jakub i Jan nie mieliby z  tego życia nic oprócz biznesu polegającego na łowieniu ryb. Apostoł Paweł pozostałby srogim faryzeuszem przesiąkniętym legalizmem żydowskim. Ludzie, którzy potrzebowali uzdrowienia w czasie, kiedy żył Pan Jezus, pozostaliby chorzy. Chromi pozostaliby chromymi, ślepi pozostaliby w swojej ciemności, głusi nadal żyliby w ciszy. Nigdy nie usłyszelibyśmy słów: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (Jan 14:27), albo „To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna” (Jan 15:11). On powiedział też: „Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały” (Jan 10:10).
W Panu Jezusie mamy Boga, który kierując się Swoją Łaską, zniżył się do nas! On jest przyjacielem grzeszników. Okazał miłość i współczucie dla wyrzutków tego świata. On uzdrawiał chorych i wskrzeszał umarłych. On uczył nas, że wartości tego świata różnią się od wartości Bożych, wiecznych, bo to On powiedział: „Tak będą ostatni pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Mat. 20:16). On uczył nas, że nasz stosunek do Boga jest ważniejszy niż to, co inni myślą o nas.
Żyjemy, bo On dał nam życie wieczne. Pan Jezus przyszedł i stąd, wiemy jaki jest Bóg – On jest miłością: „Żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jana 5:11-12).
Czesław i Helena Bassarowie

Międzynarodowa  Służba nauczania Biblii (MSNB)

Brak komentarzy: