sobota, 9 lipca 2011

DYSCYPLINA

W dzisiejszych czasach, wzorem krajów zachodnich, modne jest tak zwane wychowanie bezstresowe.Ale spotykamy się jednocześnie z dwiema skrajnościami. Z jednej strony słyszymy o maltretowaniu dzieci przez rodziców, nie raz prowadzącego do trwałego kalectwa, lub nawet śmierci. Z drugiej zaś strony widzimy dzieci, które "wchodzą na głowę" swoim matkom, czy ojcom.Opiekunowie im tłumaczą, tłumaczą, tłumaczą...A chłopczyk, czy dziewczynka i tak robią dalej "po swojemu"...Dziecko, widząc, że mu wszystko wolno, bo i tak nie będzie ukarane za swoje złe zachowanie, stopniowo, coraz więcej psoci i zbroi...Dobrze, gdy to są tylko psoty. Gorzej, gdy dokucza innym dzieciom,  specjalnie psuje ich zabawki, a potem pobije drugie dziecko...Bo wie, gdy jeszcze skłamie("bo on/ona zaczął, bo on podstawił mi nogę...), że i tak mama mu nic nie zrobi, a wręcz przeciwnie, jeszcze się będzie nad nim litować("mój biedny syneczek...,wszyscy się nad tobą pastwią mój malutki chłopczyku..."). Dziecko rośnie, przybywa mu siły...Zaczyna coraz więcej broić...  Ukradnie zabawkę w sklepie, "pożyczy"sobie rower stojący przy płocie, wspólnie z kolegami pobiją kolegę, który kibicuje innej, niż oni drużynie...Gdy zaś zostanie zatrzymany przez policjanta, to mama mówi:"to nie on, to koledzy, on jest przecież takim dobrym synem"...A agresja narasta. Ten "dobry syn" sięga po papierosy, alkohol, narkotyki, coraz później, a potem już wcale, nie wraca na noc do domu...Trafia w końcu przed Sąd dla Nieletnich, dostaje opiekę kuratora...Lecz nic się nie zmienia.Rośnie "waga  przestępstw".Ponownie trafia przed oblicze Temidy..., teraz już zakład poprawczy...Po wyjściu z zakładu, gdzie nauczył się "wyższego poziomu przestępczego rzemiosła" wraca do domu...Ale nie w smak mu żyć "po Bożemu". To nie dla niego Napada na ludzi, staruszce wyrywa torebkę ciężko ją "przy okazji" raniąc.Udaje mu się raz, drugi, a może i trzeci...Ale w końcu zostaje zatrzymany, osądzony i na długie lata trafia "za kratki". Ale mama, która też już wielokrotnie oberwała od syna, na sali sądowej powtarza jak mantrę :"to jest takie dobre dziecko, to nie on, to koledzy go zmusili.."Mógłbym przedstawić wiele przykładów  "z życia wziętych", które pokazują podobne historie...Tylko pojawia się pytanie- kiedy to się zaczęło, a potem narastało? Odpowiedzi, po części udzieliłem wcześniej. Bo, oczywiście jest to o wiele bardziej skomplikowane, a tu starałem się tylko podsunąć temat do rozważań. A nie było by tematu, gdyby matka, czy ojciec w swoich działaniach kierowali się starożytną mądrością, którą znajdujemy w Księdze Przypowieści Salomona 3, 11-12 (Biblia Warszawska): "Synu mój, nie pogardzaj pouczeniem Pana i nie oburzaj się na Jego ostrzeżenie ! Kogo bowiem Pan miłuje, tego smaga, jak Ojciec swego ukochanego syna."

Brak komentarzy: