środa, 13 lipca 2011

KILKA GODZIN NA OBOZIE WŚRÓD MŁODZIEŻY...

Łezka w oku mi się zakręciła, a na sercu zrobiło się miękawo, gdy pojechałem do Palowic, aby zobaczyć, co dzieje się na obozie językowym,,,Piękna pogoda, słoneczko przygrzewa...Przyjechałem do zboru po południu...Widzę grupy młodzieży w czasie różnorodnych zajęć.Przypominają mi się czasy, gdy sam, a potem z żoną jeździliśmy jako wychowawcy, a potem kierownictwo na obozy-stałe i wędrowne, kolonie. Każde praktycznie wakacje spędzaliśmy z dziećmi i młodzieżą.Trwało to ponad 30 lat...I jak tu się nie wzruszyć , kiedy widzi się gromady dzieci i młodzieży, grających w piłkę, huśtających się na huśtawkach,grających na różnych instrumentach muzycznych, tworzących wisiorki, czy też , po prostu siedzących w kucki na trawie i rozmawiających- po polsku i angielsku.No bo przecież jest to obóz językowy, na który przybyła młodzież amerykańska, angielska i polska...A po zajęciach rekreacyjno-sportowych i robótkach ręcznych, przychodzi czas na lunch w postaci smakowitych kiełbasek z rusztu i mięsa, pysznych sałatek, a na końcu coś słodkiego, czyli czekoladowe cukierki..Wieczorem obozowicze schodzą się do kaplicy zborowej na podsumowanie dnia, wspólne modlitwy i pieśni.Oglądam scenkę pantomimiczną w wykonaniu młodzieży z Filadelfii, pokazującą zły i brudny świat, w którym rządzi przemoc, alkohol i narkotyki.Widzimy Chrystusa, który poprzez swoje Święte Słowo próbuje ratować ten ginący świat.Lecz balangowicze, narkomani,alkoholicy nie chcą dopuścić Jezusa do kogokolwiek...Pan Jezus nie daje za wygraną i w końcu udaje mu się wyrwać z tego "bagna" jedną swoją "owieczkę".Ona zostaje uratowana, a po chwili inni, którzy odrzucali Boga, giną !
I wreszcie przychodzi czas na Słowo Boże i modlitwy. Słowo Boże głosi, jak co dzień, przybyły z Wielkiej Brytanii kaznodzieja, były zawodowy sportowiec i sędzia piłkarski, Phill Willer...Żal było wyjeżdżać do domu.Przesiąknięty atmosferą młodości, dziękowałem Panu Bogu za to, że nie jest tak źle z tym młodym pokoleniem, pokoleniem moich dzieci, a teraz i wnuków. Widziałem na własne oczy dziewczęta i chłopców radosnych, pełnych miłości i oddania Jezusowi, czułych na krzywdę bliźniego, gotowych pomóc drugiemu człowiekowi bez zastanowienia, w każdej chwili i czasie.Dzięki Ci Panie za tę młodzież !

W czasie pobytu wśród młodzieży wykonałem kilkadziesiąt zdjęć, z których kilkanaście chciałbym pokazać.






















Brak komentarzy: